Przemysł elektroniczny i elektrotechniczny w Polsce – raport

Pixabay

Z danych GUS wynika, że w 2017 r. produkcja wyrobów stanowiących wizytówkę branży elektronicznej i elektrotechnicznej, szczególnie komputerów, sprzętu RTV, silników elektrycznych, transformatorów oraz prądnic, zaczęła rosnąć, przełamując widoczne w 2016 r. tendencje spadkowe. Dobrze to rokuje dla firm działających w tym segmencie polskiego przemysłu, zwłaszcza że w dalszym ciągu mogą one liczyć na duże zapotrzebowanie na elektronikę i urządzenia elektryczne ze strony konsumentów, a także przedsiębiorców, którzy po okresie inwestycyjnego dołka zaczynają myśleć o rozbudowie i modernizacji parku maszynowego.

Wroku 2016 wynik finansowy netto producentów elektroniki zmniejszył się w stosunku do roku poprzedniego o 13,4%, a w przypadku producentów urządzeń elektrycznych spadek wyniósł aż 37%. Problem stanowi również rentowność obrotu netto, która nie dość, że od kilku lat utrzymuje się na bardzo niskim poziomie (poniżej średniej dla całego krajowego przetwórstwa przemysłowego), to jeszcze w 2016 r. obniżyła się do 2,8% w przypadku produkcji urządzeń elektrycznych i 3,0% w przypadku elektroniki. Dane GUS za I kwartał 2017 r. nie przyniosły w tej kwestii przełomu, jednak kolejne kwartały powinny być już lepsze. Oczywiście statystyki GUS mają charakter zagregowany i uśredniają sytuację przedsiębiorców, a przecież są wśród nich zarówno tacy, którzy zdołali już odbudować swój standing finansowy i wypracowali mocną pozycję rynkową, jak i ci, którzy plasują się zdecydowanie poniżej przeciętnej dla całej branży.

Działalność gospodarczą mieszczącą się w zakresie PKD 26 (produkcja komputerów, wyrobów elektronicznych i optycznych) oraz PKD 27 (produkcja urządzeń elektrycznych) wykonuje w Polsce co najmniej 9 tys. przedsiębiorców, w zdecydowanej większości średnich i małych. Podmiotów dużych jest stosunkowo niewiele – na liście „Rzeczpospolitej” obejmującej 2000 największych firm w Polsce branżę elektroniczną reprezentuje 26 przedsiębiorców, a elektrotechniczną – 29. W sumie oba te działy mają znaczący udział w produkcji sprzedanej polskiego przemysłu (8,4%), co w wymiarze bezwzględnym w 2016 r. oznaczało 38,6 mld zł sprzedaży w segmencie elektronicznym oraz 53,4 mld zł w segmencie elektrotechnicznym. Przy wywarzaniu tej produkcji zatrudnionych jest łącznie 164 tys. osób (stan na czerwiec 2017 r.), a więc 7% ogółu pracujących w przetwórstwie przemysłowym w Polsce.

Powyższe dane nie obejmują przedsiębiorców z branż pokrewnych, dostarczających maszyny, technologie i materiały niezbędne w toku produkcji wyrobów elektronicznych i elektrotechnicznych, a także firm specjalizujących się w oprogramowaniu i świadczących związane z tym usługi.

 

W górę łańcucha wartości

Cechą charakterystyczną branży elektronicznej i elektrotechnicznej jest bardzo duży udział kapitału zagranicznego, reprezentowanego przez takich potentatów światowych jak np.: JabilCircuit, Royal Philips Electronic, LG, Samsung, Motorola (elektronika) i Philips Lighting, Schneider Electric, ABB i Whirpool (urządzenia elektryczne). Napływ kapitału obcego stworzył sprzyjające warunki do absorpcji w Polsce nowoczesnych technologii i włączenia licznej grupy polskich przedsiębiorców w międzynarodowe łańcuchy wartości dodanej (ang. Global Value Chain – GVC) związane z procesem produkcji różnych wyrobów. Rzecz jednak w tym, że – po pierwsze – firmy krajowe są głównie dostarczycielami elementów kooperacyjnych, po drugie – większość wyrobów wytwarzanych w Polsce mieści się w środkowej części łańcuchów GVC. Taka rola nie zapewnia wysokiej rentowności produkcji, a przede wszystkim świadczy o ograniczonych możliwościach naszych przedsiębiorców, jeśli chodzi o twórcze wzbogacanie technologii pozyskanych za granicą i wprowadzanie na rynek światowy uzyskanych na tej podstawie własnych konkurencyjnych wyrobów.

Wymiernym tego wyrazem jest minusowe saldo wymiany zagranicznej Polski w zakresie wyrobów wysokiej techniki, wynoszące według wyliczeń Eurostatu z 2015 r. 6,8 mld euro, z czego 3,1 mld euro przypadało na wymianę z państwami UE. Najważniejszą składową tego deficytu jest ujemny bilans handlu sprzętem RTV i telekomunikacyjnym (2,9 mld euro, w tym 1,5 mld euro w handlu wewnątrzwspólnotowym). Nieco lepsze wyniki przynosi handel zagraniczny w obszarze komputerów i maszyn biurowych, gdzie Polska co prawda również odnotowuje deficyt, ale w sumie jest on niewielki (600 mln euro), do czego przyczynia się wyraźnie dodatnie saldo wymiany w tym zakresie z krajami UE (1,2 mld euro).

Warunkiem zmiany tego stanu rzeczy jest mocne oparcie działalności biznesowej na wiedzy, innowacjach i zaawansowanych technologiach, co jak dotychczas, nawet w tak podatnych i otwartych na postęp techniczny branżach jak elektronika i elektrotechnika, niespecjalnie się w Polsce udawało. Poprawa w tym zakresie oznaczać będzie ruch w górę w łańcuchach GVC, przekładający się na wyższą rentowność produkcji i silniejszą pozycję rynkową.

 

Outsourcing

Minęły już czasy, gdy producenci elektroniki i elektrotechniki byli samowystarczalni, przynajmniej jeśli chodzi o główne podzespoły wytwarzanych wyrobów. Oczywiście w przypadku najsilniejszych ekonomicznie i technologicznie firm z obu branż taka możliwość istnieje nadal, ale rachunek kosztów jednoznacznie wskazuje, że rezygnacja z outsourcingu po prostu się nie opłaca, oznaczać może bowiem wyższe koszty produkcji, ale i gorszą jakość wyrobów.

Nieustanny postęp w zakresie zaawansowania technologicznego współczesnej elektroniki i elektrotechniki – wyrażający się m.in. w miniaturyzacji podzespołów i kompletnych wyrobów przy równoczesnej poprawie ich parametrów i dodawaniu nowych funkcji – przekłada się na rosnące wymagania wobec producentów, którzy nie zawsze są w stanie dotrzymać kroku nowinkom technicznym i technologicznym w pełnym asortymencie produkcji. Dlatego w ramach outsourcingu opłaca się powierzać wykonanie określonych podzespołów, a nawet całych wyrobów elektronicznych czy urządzeń elektrycznych wyspecjalizowanym firmom świadczącym usługi montażu na zlecenie (Electronic Manufacturing Services – EMS). Firmy te na ogół są często bardzo dobrze wyposażone w maszyny i technologie w określonym zakresie tematycznym i dzięki temu mogą realizować złożone technologicznie operacje. Można tu wymienić np. automatyczną inspekcję optyczną, która pozwala sprawdzić jakość montażu elementów w obudowach drukowanych po obu stronach płytek PCB, usługi hermetyzacji i nakładania selektywnego powłok zabezpieczających układy elektroniczne przed oddziaływaniem czynników środowiskowych, lutowanie selektywne lub kondensacyjne umożliwiające montaż wrażliwych na przegrzewanie i ciasno upakowanych elementów na płytkach drukowanych czy pomiary czystości jonowej płytek drukowanych dla oceny stopnia zanieczyszczenia wyrobów w toku procesu technologicznego.

Dzięki możliwości korzystania z usług EMS przedsiębiorcy sprzedający wyroby elektroniczne i urządzenia elektryczne pod własną marką (Original Equipment Manufacturer – OEM) nie muszą być ich producentami i mogą skupić się na ekspansji rynkowej oraz promocji produktu, pozostawiając proces wytwarzania w rękach fachowców.

 

Definiowanie wąskich gardeł

Firmy realizujące produkcję kontraktową już dawno się zorientowały, że nie wystarczy czekać na klienta i jego zamówienia, ale trzeba aktywnie budować rynek zleceń outsourcingowych, wskazując problemy konstrukcyjne i technologiczne, które producenci z pewnością napotkają, choć początkowo często nie zdają sobie z tego sprawy. Przedsiębiorcy realizujący produkcję na zlecenie muszą dokładnie i z odpowiednim wyprzedzeniem zdefiniować zagrożenia, z którymi wytwórcy wyrobów elektronicznych i elektrotechnicznych mogą się spotkać z uwagi ograniczenia technologiczne oraz kosztowe – i zaproponować konkurencyjną ofertę w formie usług outsourcingowych.

Zalety firm kontraktowych widać szczególnie wyraźnie w przypadku krótkich i średnich serii produkcyjnych, które wymagają wykorzystania w procesie technologicznym specjalistycznych i przez to drogich urządzeń. Aby zminimalizować ryzyko ekonomiczne takich sytuacji, warto rozejrzeć się wśród firm outsourcingowych, które w określonym zakresie technologicznym mogą sobie pozwolić na zakup maszyn i urządzeń z najwyższej półki ze względu na efektywne ich wykorzystywanie przez cały okres eksploatacji. Oczekiwania wobec firm outsourcingowych znacznie już dziś wychodzą poza technologię montażu i – jak wynika z udostępnionych m.in. w Informatorze Rynku Elektroniki 2017 badań ankietowych przeprowadzonych wśród przedsiębiorców korzystających z outsourcingu – obejmują takie potrzeby jak: zakup podzespołów, testowanie i uruchamianie gotowych wyrobów, wykonanie płytek drukowanych i szablonów, usługi projektowe i wsparcie techniczne, montaż elementów o małym rastrze (μBGA), pakowanie i wysyłka do klienta końcowego, wykonanie wiązek kablowych, magazynowanie gotowych wyrobów, usługi mechaniczne, usługi badawcze EMC oraz kontrola oryginalności komponentów.

Generalnie można powiedzieć, że im bardziej odległa od głównego nurtu działalności biznesowej firmy jest produkcja wyrobów elektronicznych lub elektrotechnicznych, tym większe wykazuje ona zapotrzebowanie na kompleksowe usługi outsourcingowe.

 

EMS w wydaniu krajowym

Grupa przedsiębiorców zajmujących się w Polsce produkcją elektroniki na zlecenie liczy obecnie już ponad 100 firm różnej wielkości i skali działania. Tego typu biznes stale się rozwija, ale polski rynek wciąż jest daleki od nasycenia usługami kontraktowymi. Nadal bowiem wielu rodzimych producentów elektroniki czy elektrotechniki uważa, że produkcja we własnym zakresie (mimo koniecznych inwestycji w park maszynowy i technologie) jest dobrym rozwiązaniem z biznesowego punktu widzenia, umożliwia bowiem większą kontrolę nad jakością produkcji, pozwala na skuteczniejszą ochronę własności intelektualnej i przyczynia się do wzrostu potencjału technologicznego firmy. Rachunek ekonomiczny wskazuje jednak, że taka koncepcja produkcji nie zawsze jest racjonalna z kosztowego punktu widzenia i często bardziej opłaca się skorzystać z wyspecjalizowanej firmy EMS, która wyprodukuje dany wyrób lub wykona montaż szybko, profesjonalnie i relatywnie tanio.

Polska od wielu lat stanowi dla państw Europy Zachodniej alternatywę w zakresie montażu elektronicznego na zlecenie w stosunku do podwykonawców z Dalekiego Wschodu. Na korzyść naszych przedsiębiorców outsourcingowych przemawia duży zasób wysoko kwalifikowanej kadry inżynierskiej, stosowanie nowoczesnych technologii, bliskość geograficzna, niższa niż w krajach zachodnich cena świadczonych usług oraz łatwiejsze egzekwowanie własności patentowej. Dlatego polskie firmy EMS już od dawna otrzymują dużo zleceń z zagranicy (głównie z Francji, Niemiec i krajów skandynawskich), a ich pozycja na rynku europejskim prawdopodobnie będzie dalej rosła z uwagi na sukcesywną poprawę jakości produkcji.

Jeśli Polska ma rzeczywiście wzmocnić swój przemysł – co pod hasłem reindustrializacji zakłada rządowa Strategia na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju – to produkcja wyrobów elektronicznych i urządzeń elektrycznych powinna jako jeden z najważniejszych obszarów biznesu korzystać z patronatu państwa. Trzeba pamiętać, że zwłaszcza branża elektroniczna będzie miała kluczowe znaczenie dla wdrożenia w Polsce koncepcji Przemysłu 4.0 oraz automatyzacji i robotyzacji procesów produkcyjnych, które decydować będą o perspektywach przemysłu i pozycji Polski na gospodarczej mapie Europy i świata.

Tagi artykułu

Chcesz otrzymać nasze czasopismo?

Zamów prenumeratę