Studenci PW jadą na prestiżowe zawody dla twórców łazików marsjańskich
Zespół ze Studenckiego Koła Astronautycznego zakwalifikował się do finału międzynarodowego konkursu University Rover Challenge. Na pustyni w Utah w Stanach Zjednoczonych o wygraną powalczy 37 drużyn z 10 krajów. URC to najbardziej prestiżowe i największe zawody dla studenckich zespołów tworzących łaziki. Dlatego przygotowane wyzwania wymagają mistrzowskiego poziomu – zarówno od robota, jak i jego konstruktorów. Zawody University Rover Challenge 2023 odbędą się w dniach 31 maja – 3 czerwca.
W tym roku łaziki będą wykonywać cztery misje: naukową (sprawdzenie, czy w pobranych próbkach ziemi było, jest lub będzie możliwe życie), dostawczą (pokonanie nierównego terenu i przewiezienie astronaucie wskazanych przedmiotów), sprzętową (wykonywanie precyzyjnych operacji na makiecie maszyny), nawigacyjną (jazda autonomiczna zgodnie z wytycznymi).
– Za każde zadanie jest pula punktów do zdobycia, są też punkty karne – wszystko opisane w gigantycznym regulaminie – wyjaśnia Daryna Budiakivska, w zespole z PW odpowiedzialna za dokumentację.
Konstrukcyjne wyzwania i ograniczenia
Drużyna ze Studenckiego Koła Astronautycznego, które działa przy Wydziale Mechanicznym Energetyki i Lotnictwa, jedzie na zawody z Siriusem II. To łazik rozwijany od 3 lat. Rozwijany, bo na każde zawody trzeba spełnić nieco inne wymagania. Konstrukcja to połączenie mechaniki, elektroniki i programowania. Baza jest dość stabilna, ale ją też trzeba cały czas udoskonalać. Oprócz tego są jeszcze moduły – specjalnie opracowywane i dodawane na kolejne starty. To tam zmian jest najwięcej.
– W naszym łaziku wszystko zostało sprawdzone i zaktualizowane – wygląda inaczej niż rok czy pół roku temu, a jeszcze się zmieni przed samymi zawodami – opowiada Daryna Budiakivska. – Na URC będziemy doczepiać spektrofotometr i bardzo mocny moduł naukowo-badawczy, a także manipulator.
MOŻE ZAINTERESUJE CIĘ TAKŻE
Łazik musi nie tylko być w stanie wykonać zadania, ale też spełniać inne kryteria. Nie może ważyć więcej niż 50 kg ani przekraczać (po złożeniu manipulatora) wymiarów metr x metr x metr. Obowiązuje też limit cenowy – 12 tysięcy dolarów. To wyrównuje szanse i rzeczywiście pozwala sprawdzić inżynierskie umiejętności.
Sukces to efekt gigantycznej pracy
– Rozwiązania powstają bardzo różnie – bazują na wiedzy studentów z ich wydziałów, a czasami na szalonych pomysłach w stylu: A, przeczytałem w tym artykule, że to może zadziałać, sprawdzamy – mówi Daryna Budiakivska. – Szukanie odpowiednich materiałów też bywa wymagającym procesem, bo trzeba dużo czytania i kontaktu z firmami. Ostateczna konstrukcja to efekt gigantycznej współpracy naszego zespołu, wykorzystania jego wiedzy i doświadczenia zewnętrznych podmiotów. Za wsparcie szczególnie dziękujemy Wydziałowi Mechanicznemu Energetyki i Lotnictwa oraz naszym sponsorom.
Źródło: Politechnika Warszawska