Historyczny lot dookoła świata samolotem zasilanym energią słoneczną

Rozpoczął się pierwszy lot dookoła świata samolotem zasilanym wyłącznie za pomocą energii słonecznej. Solar Impulse wystartował dziś w historyczny rejs z lotniska w Abu Zabi w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
W minionym roku ABB i Solar Impulse rozpoczęły współpracę na zasadzie partnerstwa innowacyjno-technologicznego. ABB dostarcza na potrzeby projektu wiedzę technologiczną i know-how. Inżynierowie ABB, którzy dołączyli do zespołu Solar Impulse, pomagają m.in. uzyskać maksymalną wydajność energetyczną z ogniw słonecznych, usprawnić elektronikę odpowiedzialną za ładowanie akumulatorów, a także zwiększyć niezawodność systemu sterowania przenośnego hangaru, który może być potrzebny w przypadku nieplanowanych lądowań.
Samolot zasilany za pomocą 17 248 ogniw solarnych będzie każdego dnia lecieć na poziomie powyżej szczytu Mount Everest i ładować w tym czasie baterie, aby móc pokonywać trasę również nocą. Na trasie około 35 tys. kilometrów maszynę pilotują na zmianę Bertrand Piccard oraz Andre Borschberg.
Solar Impulse po starcie z Abu Zabi kieruje się na wschód w stronę lotniska w Maskat (Oman). Zgodnie z planem samolot ma lądować kolejno w miastach Ahmadamad i Waranasi (Indie), Mandalaj (Birma), Chongqing i Nankin (Chiny), na Hawajach, w Phoenix i Nowym Jorku (Stany Zjednoczone), a następnie przeleci nad Atlantykiem w stronę Abu Zabi, gdzie ma dotrzeć w połowie tego roku. Najtrudniejszym etapem podróży będzie trwający nieprzerwanie pięć dni i pięć nocy przelot z Chin na Hawaje.
Solar Impulse przy wsparciu Księcia Alberta utworzyło centrum sterowania lotów w Monako, którego personel analizuje dane meteorologiczne, oblicza dokładny tor lotu, wnioskuje o niezbędne pozwolenia na start i lądowania, a także opracowuje rozwiązania usterek technicznych. Lot nieustannie monitoruje 20 inżynierów i specjalistów, łącznie ze szwajcarskim astronautą Claude’em Nicollierem. – Załoga w Monako jest naszym aniołem stróżem. Będziemy z nimi w stałym kontakcie, aby otrzymywać informacje niezbędne do podejmowania dobrych decyzji na pokładzie samolotu – mówił przed startem Andre Borschberg.
www.abb.pl