Konieczna automatyzacja [WYWIAD]

Rittal

Na jakim etapie zaawansowania pod względem automatyzacji jest polski przemysł, czy automatyzacja to konieczność i od czego ją zacząć – na te pytania odpowiadają przedstawiciele wybranych firm (INSTOM, Dassault Systèmes, GF Machining Solutions) aktywnych na polskim rynku.

MM Magazyn Przemysłowy: Na jakim etapie zaawansowania, jeśli chodzi o automatyzację, jest polski przemysł?

Bartosz Kaczmarek, kierownik regionalny w dziale sprzedaży automatyki przemysłowej w firmie INSTOM:
– Wszystko zależy od branży, o której mówimy. Tu oczywiście przykładem świeci sektor automotive, ale również farmaceutyczno-kosmetyczny czy elektrotechniczny (AGD). Nie ma jednak stałej reguły i stopień automatyzacji zakładów to w głównej mierze decyzja zarządu danej firmy. Moim zdaniem tylko mały procent polskich przedsiębiorstw można uznać za zautomatyzowany, choć pod względem kompetencji w tym obszarze jesteśmy bardzo uzdolnieni. Polskie firmy integratorskie są bardzo cenione choćby w zachodniej Europie i tworzą zaawansowane technologicznie rozwiązania. Najlepiej świadczy o tym fakt, że takie koncerny jak Daimler czy BMW korzystają z usług polskich firm w zakładach w całej Europie, a czasem i dalej. A jak wiadomo, w sektorze automotive cena raczej nie jest nadrzędnym kryterium.

Ireneusz Borowski, Country Manager Poland w Dassault Systèmes: – Mamy tu sporo do nadrobienia. Potwierdzają to dane dostarczane przez Międzynarodową Federację Robotyki (IFR): w zestawieniu za 2018 r. Polska nie znalazła się na liście krajów znacząco inwestujących w robotyzację. To zła informacja, bo wcześniejsze prognozy były optymistyczne – według analityków IFR byliśmy rynkiem wschodzącym, a wzrost nowych instalacji miał się wahać między 15 a 20% w latach 2018–2021. W kwestii automatyzacji niestety mocno odstajemy od wiodących europejskich rynków, jak Niemcy, czy naszych południowych sąsiadów – Słowacji i Czech, które poprawiły swoje pozycje w ostatnim  zestawieniu IFR.

Rafał Chmielewski, Sales Manager System 3R w GF Machining Solutions: – Z roku na rok obserwujemy wzrost tempa instalacji robotów. Firmy z uwagi na trudność związaną z pozyskaniem wykwalifikowanych pracowników coraz częściej stawiają na automatyzację procesu produkcji. Wiąże się to ze zwiększeniem zatrudnienia w działach konstrukcji i technologii – wymierne korzyści, jakie daje automatyzacja produkcji jednostkowej czy seryjnej, pozwalają na wzrost zatrudnienia w tym obszarze. Z naszych obserwacji wynika, że firmy stawiają nie tylko na bazową automatyzację, która dostępna jest w dość rozsądnych terminach dostawy, ale również na gniazda, które automatyzują różne rodzaje obróbki; nierzadko też jest to powiązane z procesem pomiaru detalu w cyklu zautomatyzowanym. Rozwiązania te nie należą do tanich, a mimo wszystko firmy w Polsce się na nie decydują.

Powiązane firmy

Dassault Systemès Sp. z o.o.

 

Daniel Raczkowski, menadżer ds. zastosowań i rozwoju biznesu w Polsce w Camozzi Automation: – Na bazie własnych obserwacji przez ostatnie 10 lat z pewnością mogę stwierdzić, że sam trend na pewno jest wzrostowy – zresztą gdyby nie był, to my jako Camozzi Automation i inne podobne do nas firmy również byśmy się nie rozwijali. Gdyby jednak bardziej przyjrzeć się poziomowi polskiego przemysłu, to jesteśmy obecnie mniej więcej w połowie drogi do pełnej automatyzacji. Zatem potencjał nadal jest olbrzymi. Osobiście jednak automatyzację rozpatrywałbym zdecydowanie szerzej – przecież z przemysłem powiązane są takie dziedziny jak księgowość, logistyka, handel czy komunikacja i tam również jest duży potencjał automatyzacji procesów zarówno fizycznych, jak i obliczeniowych czy analitycznych. To z kolei mogłoby wpłynąć na popyt w wytwarzaniu dóbr i zapotrzebowanie na jeszcze większą automatyzację przemysłu. Warto również poza automatyzacją zastanowić się nad robotyzacją i cyfryzacją.

Czy przy współczesnej produkcji automatyzacja jest udogodnieniem czy koniecznością?

Bartosz Kaczmarek, INSTOM: – W dłuższej perspektywie czasu dla większości przedsiębiorstw będzie ona koniecznością. Myślę jednak, że najlepiej traktować ją jako udogodnienie albo nawet szansę, bo daje ona możliwość redukcji kosztów, zwiększenia jakości produktów, przyspieszenia czasów realizacji itd., a to wszystko przekłada się na większą konkurencyjność.

Ireneusz Borowski, Dassault Systèmes: – Automatyzacja jest właściwą odpowiedzią na obecne potrzeby przemysłu. Wzrasta konkurencyjność na rynku, zwiększają się wymagania w stosunku do produkcji, a procesy technologiczne stają się bardziej skomplikowane. Warto zwrócić uwagę, że nowe technologie dają szansę polskim przedsiębiorstwom na wypełnienie luki, jaka dzieli je od bardziej zaawansowanych zachodnich firm. Pozwalają też na poprawę konkurencyjności dzięki elastyczności, której nie oferują bardzo duże zachodnie organizacje. Elastyczność polskich małych i średnich przedsiębiorstw była kluczowa dla ich rozwoju, a to w połączeniu z nową technologią i dojściem do władzy nowej generacji właścicieli firm może przyczynić się do znacznych postępów.

Rafał Chmielewski, GF Machining Solutions: – I jedno, i drugie. Udogodnieniem, ponieważ daje możliwość kontroli wielu procesów produkcji oraz wykorzystania potencjału maszyn do maksimum. A koniecznością dlatego, że pozwala na ograniczenie błędów ludzkich i umożliwia takie zaprojektowanie produkcji, aby przestój w niej był jak najmniejszy. Z wykorzystaniem odpowiedniego oprzyrządowania, w naszym przypadku jest to System 3R, automatyzacja daje również niezwykłą powtarzalność wymiany detalu, co korzystnie wpływa na jakość produktu finalnego.

Daniel Raczkowski, Camozzi Automation: – Jeśli przedsiębiorca ma problem ze znalezieniem wykwalifikowanej kadry, rynek wymaga obniżenia ceny sprzedaży, a końcowy klient chce otrzymać produkt jeszcze szybciej, to jest to konieczne. Pomijam coraz większe zapotrzebowanie konsumentów na produkty indywidualizowane, najlepiej nabywane bez wychodzenia z domu poprzez stronę internetową lub aplikację na telefonie. Tu poza automatyzacją kłania się jeszcze potrzeba cyfryzacji przepływu danych od klienta końcowego aż po zautomatyzowaną linię technologiczną. Takie zakłady, choć jest ich niewiele, już istnieją w Polsce. Reasumując: to konsument wymaga udogodnień, a przedsiębiorca, chcąc sprostać jego oczekiwaniom, musi maksymalnie usprawniać procesy produkcyjne, logistyczne i sprzedażowe.

Od czego zacząć automatyzację?

Bartosz Kaczmarek, INSTOM: – Działania związane z automatyzacją zakładu powinny podlegać głębszej analizie, zarówno pod względem produkcyjnym, jak i finansowym. Przede wszystkim należy zidentyfikować miejsca, gdzie automatyzacja pozwala nam na uzyskanie największych zwrotów z inwestycji. Zazwyczaj będą to kluczowe procesy, które zajmują obecnie dużo czasu lub wymagają specjalnych zdolności pracowników. Planując automatyzację, warto jednak patrzeć na zakład produkcyjny jak na cały organizm, ponieważ zautomatyzowanie tylko jednego z etapów procesu może nie przynieść zamierzonych rezultatów. Dlatego przy wyborze rozwiązań ważna jest również ich skalowalność. Jeśli w danym procesie przyspieszymy jakiś etap, to musimy również pomyśleć o tym, czy cały łańcuch produkcyjny na tym zyska. Gdy już analizę mamy za sobą, najlepiej skonsultować się z firmami integratorskimi z branży i zapytać, jak moglibyśmy zautomatyzować dany proces i ile to będzie kosztować. Później warto przeliczyć, ile zaoszczędzimy w dłuższej perspektywie czasu. W ten sposób uzyskamy odpowiedź, od czego zacząć.

Ireneusz Borowski, Dassault Systèmes: – Przede wszystkim trzeba określić cele biznesowe i produkcyjne – one w dużej mierze determinują rozwiązania, jakie firma powinna zamówić. Następnie należy skupić się na ustawieniu procesu i testach. W tym momencie przed zakładem produkcyjnym otwiera się szereg nowych możliwości, bo linie i stanowiska można dalej integrować, aby tworzyć cały system zdalnego zarządzania produkcją. Inteligentne sterowanie dzięki przemysłowemu internetowi rzeczy (IIoT) pozwala m.in. na usprawnienie łańcucha dostaw czy zaplanowanie prac prewencyjnych.

Rafał Chmielewski, GF Machining Solutions: – Dzięki szerokiemu wachlarzowi robotów dajemy możliwość dobrania automatyzacji według specyfiki produkcji. Kluczowymi parametrami są waga i wielkość obrabianego detalu, jak również maszyny, które mają detal obrabiać. Wykorzystanie systemu paletyzacji połączone z naszym autorskim sterowaniem produkcją za pomocą programu WSM System 3R, który pozwala zaplanować obróbkę i rozmieszczenie elementów w magazynie, to również istotne elementy składowe automatyzacji, jaką proponujemy.

Daniel Raczkowski, Camozzi Automation: – Trzeba zacząć od postawienia sobie jasnego, policzalnego i określonego w czasie celu. Tylko wtedy można ocenić, czy automatyzacja (robotyzacja), której się podjęliśmy, spełniła nasze oczekiwania i czy ewentualnie jest sens ją dalej skalować. Najczęściej przedsiębiorcy za cel stawiają sobie zwiększenie efektywności procesu hamującego rozwój. Może to być etap umieszczania produktu w opakowaniu, jego paletyzacja. Kolejnym celem w przemyśle jest zwiększanie powtarzalności końcowego produktu i minimalizowanie jego wad – idealnym przykładem są procesy spawania, zgrzewania, klejenia czy lakierowania. Czasem się zdarza, że najmniej efektywny jest operator maszyny – tutaj idealnie spisuje się robot (np. w przypadku pras krawędziowych), który nie ma problemów z manipulacją arkuszem trzymetrowej blachy ważącej kilkadziesiąt kilogramów.

Jakie pomyłki najczęściej popełniają firmy przy automatyzacji i jak ich uniknąć?

Bartosz Kaczmarek, INSTOM: – Największe pomyłki wynikają zazwyczaj z dużej presji związanej z minimalizowaniem budżetu. Warto zaznaczyć, że najtańsze rozwiązania nie zawsze dadzą największy zwrot z inwestycji. Częstą pomyłką jest również niedostosowanie nowych rozwiązań do wymogów bezpieczeństwa, ale w większości przypadków sprowadza się to do wspomnianych już cięć w budżecie. W tym wypadku konsekwencje mogą być jednak dużo większe.

Ireneusz Borowski, Dassault Systèmes: – Jednym z największym problemów jest wciąż myślenie krótkoterminowe. Firmy wdrażają narzędzia automatyzujące w jednym miejscu i zapominają o skalowalności. W skali firmy takie działanie tworzy dysonans i powstawanie struktur, które określa się mianem silosów. Co z tego, że jeden dział wdrożył jakieś bardzo wyspecjalizowane rozwiązanie, skoro z pochodzących od niego danych nie skorzystają już inne działy? Na poziomie całego przedsiębiorstwa nie ma z tego żadnych korzyści. Innym ważnym błędem jest przeprowadzanie automatyzacji w modelu „wszystko naraz i koniecznie jak najszybciej”. Wdrożenie rozwiązań automatyzujących produkcję powinno odbywać się etapami, co również pozwoli pracownikom odnaleźć się w nowym modelu pracy.

Rafał Chmielewski, GF Machining Solutions: – Jeśli chodzi o błędy przy automatyzacji, to mogą one dotyczyć doboru odpowiedniej automatyzacji, w tym nośności robota, do detali, które mają być obrabiane. Występuje to jednak bardzo rzadko i źle świadczy o osobie, która sprzedała taki produkt. Większość błędów zdecydowanie można wyeliminować podczas rozmów w trakcie wyboru odpowiedniego robota, magazynu czy oprzyrządowania. Oczywiście często przy zaawansowanych zautomatyzowanych gniazdach, które są „szyte na miarę”, może zajść konieczność modyfikacji jakiegoś elementu, ale firmy zaawansowane technologicznie są w stanie poradzić sobie z takim wyzwaniem.

Daniel Raczkowski, Camozzi Automation: – Najczęstsze błędy to brak jasnego i policzalnego celu, brak szczegółowej analizy technicznej i analizy wykonalności założeń oraz – co najważniejsze – brak informacji, czy odbiorcy w ogóle od nas wymagają większej ilości wyprodukowanych dóbr, bardziej powtarzalnych, o lepszej jakości. Najlepszą receptą przy automatyzacji lub wdrażaniu takich systemów jest określenie wszelkich założeń w liczbach i ścisłe kontrolowanie, czy uzyskane wyniki spełniają nasze oczekiwania. Jeśli tak, to jesteśmy na najlepszej drodze do osiągnięcia sukcesu. W przeciwnym wypadku albo trzeba zmienić założenia na bardziej odpowiadające realiom, albo projekt porzucić, zanim wygeneruje jeszcze większe koszty. Co innego w działaniach z zakresu badań i rozwoju, które z założenia są obarczone dużym ryzykiem – w tym wypadku wiele projektów może być jedynie źródłem kosztów. Grunt to stworzyć najbardziej efektywną pętlę uczenia się i dostosowywania projektu na podstawie uzyskiwanych wyników wczesnego rynku.

Tagi artykułu

MM Magazyn Przemysłowy 4/2024

Chcesz otrzymać nasze czasopismo?

Zamów prenumeratę