Przemysł maszynowy: lepsze perspektywy, szansa na poprawę wyników [Raport 2021]
Od początku bieżącego roku do końca czerwca produkcja sprzedana branży maszynowej wyniosła ponad 25 mld zł. Była więc o 18% wyższa w porównaniu z analogicznym okresem 2020 r., kiedy pojawiła się pierwsza fala pandemii. Kolejne miesiące mogą przynieść dalsze wzmocnienie pozytywnego trendu.
- Poprawa wyników branży maszynowej w I połowie 2021 r. (m.in. obrabiarek skrawających, maszyn rolniczych oraz różnych podzespołów).
- Rośnie również eksport branży maszynowej.
- Branża maszynowa wciąż jednak stoi przed licznymi wyzwaniami.
- Konieczna jest dalsza cyfryzacja i automatyzacja produkcji branży.
- Słabością polskiej branży maszynowej jest niski poziom inwestycji.
Sprzyjać temu powinna poprawa sytuacji w większości działów przetwórstwa, które tradycyjnie zgłaszają duże zapotrzebowanie na maszyny i urządzenia. Wyjątkiem jest pogrążone w kryzysie górnictwo, które ma problemy ze sfinansowaniem zakupów wyposażenia dla kopalni, a także branża ciągników rolniczych i środków transportu innych niż pojazdy samochodowe, której na razie słabo idzie konkurowanie z ofertą zagraniczną.
Dla perspektyw branży maszynowej ważne jest również, że wśród przedsiębiorców zaczynają przeważać optymistyczne nastroje. Znajduje to wyraz w zaskakująco dobrych odczytach wskaźnika PMI dla polskiego przemysłu, a także w coraz lepszych odczytach wskaźnika ogólnego klimatu koniunktury w krajowym przetwórstwie, który wyraźnie zbliża się do wartości dodatnich.
Na razie jednak wciąż nie ruszyły inwestycje (szczególnie prywatne), a przecież branża maszynowa – podobnie zresztą jak całe przetwórstwo – stoi wobec pilnej konieczności zwiększenia stopnia cyfryzacji, digitalizacji i automatyzacji produkcji. To jeden z podstawowych warunków zapewnienia konkurencyjności w postpandemicznym świecie, którego bez zaangażowania odpowiednio dużego kapitału spełnić się nie da.
Ponadto wciąż wisi nad nami groźba pojawienia się czwartej fali pandemii. Może ona bardzo utrudnić odradzanie się procesów rozwojowych w przetwórstwie i wydłużyć powrót polskiej gospodarki do normalności. Z pewnością negatywnie wpłynęłoby to na wielkość zamówień na maszyny i urządzenia.
Sprzedaż branży maszynowej w górę
Z danych GUS-u wynika, że dostawy maszyn i urządzeń zrealizowane w okresie od stycznia do czerwca 2021 w wielu przypadkach wyraźnie przekroczyły poziom z roku ubiegłego. Dotyczy to m.in. obrabiarek skrawających do metali i niektórych rodzajów maszyn rolniczych (poza wspomnianymi już ciągnikami), a także mających szerokie zastosowanie podzespołów i komponentów kooperacyjnych (np. silników i łożysk tocznych).
Dynamika produkcji sprzedanej branży maszyn i urządzeń w 2020 r. i w czasie 6 miesięcy 2021 r. vs analogiczne okresy rok wcześniej (%)
Natomiast wciąż większej poprawy nie widać w produkcji maszyn oraz urządzeń do robót budowlanych, drogowych i melioracyjnych. Istotną rolę w budowaniu koniunktury odgrywa oczywiście eksport maszyn i urządzeń, zwłaszcza na bardzo ważny dla nas rynek niemiecki. Trzeba jednak pamiętać, że ich eksport w statystykach GUS-u jest uwzględniany w danych, które dotyczą wyrobów przemysłu elektromaszynowego.
Co prawda w 2020 r. eksport takich wyrobów spadł o 2%, ale już w I kwartale 2021 r. nastąpił powrót do trendu wzrostowego. Dostawy zagraniczne zwiększyły się w tym czasie o przeszło 10%. Jednocześnie, jak wynika z szacunków eksperckich, w kolejnych miesiącach powinny jeszcze wzrosnąć. W sumie w przypadku branży maszynowej eksport okazał się dość odporny na ograniczenia związane z pandemią, mimo że dostęp do wartościowego dla polskich firm rynku brytyjskiego był dodatkowo utrudniony w wyniku brexitu.
Polski handel zagraniczny wyrobami przemysłu elektromaszynowego (w mld euro) w 2020 r. i I kwartale 2021 r.
Rosnąca produkcja i pęczniejący portfel zamówień stwarzają warunki do stopniowego wzmacniania kondycji finansowej branży maszynowej. Na razie jednak poprawa ta ma ograniczony zakres. Znajduje wyraz przede wszystkim we wzroście przychodów netto ze sprzedaży wyrobów, w której nastąpiło odwrócenie tendencji spadkowych widocznych w minionym roku.
O ile więc wspomniane przychody w 2020 r. zmniejszyły się w porównaniu z 2019 r. o ponad 13%, o tyle w I kwartale 2021 r. okazały się większe o blisko 9% od przychodów, które osiągnięto w początkowych 3 miesiącach roku ubiegłego. To zmiana godna odnotowania, ale jej skala okazała się jeszcze niewystarczająca do tego, aby nastąpiła poprawa takich parametrów, jak wynik finansowy netto i rentowność obrotu netto. Można jednak przypuszczać, że dane za II kwartał 2021 r. potwierdzą poprawę także tych wskaźników, świadcząc o coraz lepszym stanie finansów branży.
Oczywiście cały czas mowa tu o danych zagregowanych, które obejmują wszystkich przedsiębiorców zajmujących się wytwarzaniem maszyn i urządzeń (tylko takie dane są w praktyce udostępniane przez GUS). Na poziomie mikroekonomicznym sytuacja finansowa poszczególnych firm branży jest zapewne zróżnicowana. Wielu przedsiębiorców bowiem radzi sobie w biznesie całkiem dobrze, ale są także tacy, którzy z trudem utrzymują się na rynku albo już z niego wypadli.
Strukturalne bolączki branży maszynowej
Szansa na wzmocnienie finansowego standingu maszynówki i na odbudowę portfela zamówień z dużym udziałem dostaw eksportowych nie może przysłaniać tego, że branża nadal stoi przed poważnymi wyzwaniami. Jeśli zostaną zbagatelizowane, prędzej czy później zaciążą na jej perspektywach rozwojowych.
Kluczowe znaczenie ma tu wciąż niewystarczająca konkurencyjność krajowych producentów maszyn i urządzeń – widoczna zwłaszcza w przypadku wyrobów skomplikowanych konstrukcyjnie i technologicznie. Przekłada się to na niedostatecznie atrakcyjne (przynajmniej dla części klientów) warunki dostaw, a w konsekwencji utrudnia zbudowanie silnej pozycji rynkowej i skuteczną rywalizację z firmami zagranicznymi.
Zmiana tego stanu wymaga przezwyciężenia przez rodzimych przedsiębiorców kilku ewidentnych słabości, takich jak:
• niska innowacyjność wyrobów i procesu ich wytwarzania,
• słabo wykształcona specjalizacja produkcji,
• wolne wdrażanie w polskim przetwórstwie rozwiązań z zakresu cyfryzacji, digitalizacji i automatyzacji
produkcji, otwierających drogę do upowszechniania standardów przemysłu czwartej generacji,
• pogłębiający się deficyt fachowców, także w zakresie rozwiązań z obszaru Przemysłu 4.0.
MOŻE ZAINTERESUJE CIĘ TAKŻE
Dawno minęły już czasy, kiedy rynki można było zawojować, oferując maszyny i urządzenia solidne, ale stosunkowo proste w budowie, łatwe do wykonania i z niewielkim wkładem zaawansowanej elektroniki. Szanse biznesowe, bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, zależą dzisiaj od umiejętności konstruowania i wytwarzania wyrobów, które są prawdziwymi dziełami sztuki inżynierskiej. Wyrobów nasyconych innowacyjnymi rozwiązaniami, w których wykorzystuje się przełomowe technologie, i oferowanych w bardzo szerokiej palecie wersji odpowiadających na zindywidualizowane oczekiwania odbiorców.
Jednocześnie radykalnemu zaostrzeniu uległy wymagania wobec samego procesu wytwarzania – szczególnie w odniesieniu do kosztów produkcji, jakości wykonania, zużycia energii i innych mediów, efektywności wykorzystania maszyn i urządzeń oraz oddziaływania na środowisko.
Sprostanie tym oczekiwaniom nie jest możliwe bez daleko posuniętej cyfryzacji, digitalizacji i automatyzacji produkcji. Nadal jednak większość krajowych firm ma z tym problemy – mimo że w okresie pandemii pojawił się klimat, który sprzyja przełamywaniu oporów przedsiębiorców wobec wdrażania niektórych rozwiązań informatycznych, zwłaszcza umożliwiających pracę zdalną.
Niska specjalizacja polskich producentów maszyn i urządzeń powoduje, że zmuszeni są oni do działania w segmencie maszyn ogólnego przeznaczenia, produkowanych na ogół w długich seriach, czyli w segmencie, w którym panuje szczególnie ostra konkurencja.
Większe szanse na sukces rynkowy polskie firmy miałyby w segmentach niszowych – np. maszyn wielkogabarytowych wytwarzanych na specjalne zamówienie, często w pojedynczych egzemplarzach lub co najwyżej krótkich seriach. Tutaj konkurencja ze strony koncernów światowych nie jest tak silna jak w przypadku najbardziej popularnych maszyn wytwarzanych na dużą skalę.
Do takich nisz, sprawdzonych już w praktyce biznesowej przez niektóre polskie firmy, należy produkcja obrabiarek przeznaczonych do obróbki elementów ciężkich i o dużych rozmiarach – wałów silników okrętowych, turbin energetycznych, elementów maszyn dla hutnictwa, pojazdów pancernych i opancerzonych, a także wielkich maszyn budowlanych (koparek, dźwigów).
Dołujące inwestycje
Przezwyciężenie wspomnianych słabości krajowego przemysłu maszynowego wymaga określonych inwestycji, zwłaszcza prywatnych. Z tym jednak branża – podobnie jak całe przetwórstwo – ma prawdziwy kłopot. Dane za ubiegły rok (kiedy udział inwestycji prywatnych w PKB spadł do najniższego poziomu od blisko 30 lat) potwierdziły, że większość przedsiębiorców unika inwestycji, odkładając je na „lepsze czasy”.
To bardzo zła wiadomość dla perspektyw rozwojowych polskiej gospodarki, ponieważ cyfrowa transformacja naszego przemysłu wymaga zwiększonych nakładów. Tymczasem na takie projekty przeznaczamy ponad 2 razy niższy odsetek PKB niż wynosi średnia unijna.
Naszego zapóźnienia w tej dziedzinie w stosunku do europejskiej czołówki nie da się nadrobić bez odpowiednio dużych inwestycji. Bez nich hasła o dynamicznym rozwoju Polski i budowaniu ekonomicznej pozycji w oparciu o zaawansowane technologie pozostaną zwykłą propagandą.
Rację mają eksperci Konfederacji Lewiatan wskazujący na pilną potrzebę wsparcia prywatnych inwestorów, których aktywność może odegrać kluczową rolę w wychodzeniu gospodarki z pandemicznego dołka. Realnego wsparcia wymagają zwłaszcza projekty dobrze zwymiarowane pod względem efektywności, które nadążają za światowymi trendami w zakresie zaawansowanych technologii kojarzonych z koncepcją Przemysłu 4.0.
Poprawy wymaga również jakość tworzonego w Polsce prawa. Powinno być ono stanowione na lata i nie może zaskakiwać przedsiębiorców nowymi – w dodatku często mało czytelnymi – rozwiązaniami, które zwiększają niepewność w działalności gospodarczej. W tych warunkach bowiem nie da się prawidłowo oszacować ryzyka poszczególnych projektów ani podjąć racjonalnych decyzji inwestycyjnych.
Aby zwiększyć inwestycje prywatne, potrzeba kompleksowych działań w różnych dziedzinach gospodarki. Zwłaszcza należy w jeden program gospodarczy spiąć wszystko to, co mieści się w koncepcjach Polskiego Ładu, Polityki Przemysłowej Polski oraz Krajowego Planu Odbudowy.
Ważne, aby kształt tego programu wypracowano w drodze dyskusji z przedsiębiorcami, przede wszystkim firmami prywatnymi. Znacznie lepiej bowiem niż firmy z udziałem Skarbu Państwa trafiają one w potrzeby rynku, szacują rachunek ekonomiczny i w konsekwencji rzadziej podejmują błędne decyzje biznesowe, marnotrawiąc posiadane zasoby.
Polska gospodarka znajduje się w newralgicznym momencie przezwyciężania pandemicznego kryzysu i stoi przed szansą na przyspieszenie procesów rozwojowych. Aby jednak wykorzystać pojawiające się możliwości – zwłaszcza te związane ze środkami europejskimi w ramach Funduszu Odbudowy i Odporności oraz nowej perspektywy finansowej UE – należy planować i działać z myślą o globalnych uwarunkowaniach gospodarczych, specyfice polskiego rynku i długofalowych wyzwaniach, które przed nami stoją.
Nie można jedynie koncentrować się na rozwiązywaniu doraźnych problemów, których w dodatku nierzadko można było uniknąć. Taką logiką kieruje się kapitał prywatny, a bez jego zaangażowania możemy zapomnieć o powrocie kraju na ścieżkę stabilnego wzrostu gospodarczego.