Czy pandemia koronawirusa zrewolucjonizuje globalne łańcuchy dostaw i handel międzynarodowy?

Czy koronawirus zrewolucjonizuje globalne łańcuchy dostaw? Pixabay

W następstwie rozrastającej się na przestrzeni minionych trzydziestu lat siatki międzynarodowych powiązań handlowych, produkcyjnych, technologicznych i finansowych globalne łańcuchy dostaw stały się jednym z kluczowych elementów gospodarki światowej. A tym samym wszelkie zakłócenia w ich funkcjonowaniu mogą mieć poważne konsekwencje dla sytuacji ekonomicznej państw, branż i poszczególnych firm.

 

  • Pojawiające się zakłócenia w łańcuchach dostaw powodują, że handel międzynarodowy czekają duże zmiany.
  • Największe zmiany mogą dotknąć łańcuch dostaw z Chin, co wynika z nadszarpniętego zaufania do tego państwa.
  • Przeniesienie produkcji z powrotem do państw, z których pochodzi kapitał, będzie wymagać jednak dużych nakładów finansowych.
  • Polska może sporo zyskać na przebudowie globalnych łańcuchów dostaw.

 

W tej chwili trudno jeszcze w pełni ocenić długookresowe skutki pandemii koronawirusa. Można jednak oczekiwać, że uruchomione zostaną procesy dostosowawcze w obszarze handlu światowego oraz systemu międzynarodowych powiązań produkcyjnych. Pandemia zmusiła bowiem biznes i koła polityczne do nowego spojrzenia na kwestię bezpieczeństwa dostaw wyrobów gotowych oraz kooperacyjnych w kontekście zbyt małej odporności na wstrząsy dotychczas funkcjonującego modelu łańcuchów zaopatrzenia, ukształtowanych przez procesy globalizacji. 

Istotą tego modelu jest dążenie do obniżenia kosztów wytwarzania, zmniejszenia wielkości zapasów na potrzeby cyklu wytwórczego oraz zmaksymalizowania stopnia wykorzystania czynników produkcji. Z czasem doprowadziło to jednak do usztywnienia łańcuchów zaopatrzenia, czego konsekwencją był wzrost ich wrażliwości na zakłócenia i wstrząsy, do których dochodzi co jakiś czas w sferze politycznej, gospodarczej i społecznej.

Handel międzynarodowy czekają zmiany

Zdaniem analityków Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE) w konsekwencji pandemii nastąpi przyspieszenie i intensyfikacja widocznych już wcześniej zjawisk w wymianie międzynarodowej, takich jak:
    • handel światowy o mniejszym wolumenie, jego regionalizacja, wzrost protekcjonizmu ze strony licznej grupy państw oraz dywersyfikacja łańcuchów dostaw. Światowa Organizacja Handlu (WTO) szacuje, że zamknięcie granic, ograniczenie do minimum transportu lotniczego, obostrzenia eksportowe, jak również spadek popytu na wyroby konsumpcyjne (poza żywnością i towarami zaspokajającymi potrzeby bieżące) oraz inwestycyjne przełożyły się w 2020 r. na spadek obrotów w handlu międzynarodowym niemal o 1/3. Z kolei działająca w systemie Narodów Zjednoczonych agencja UNCTAD przewiduje spadek nawet o 30-40% wartości bezpośrednich inwestycji zagranicznych. Wszystko to razem prowadzić ma do skurczenia globalnego PKB o ok. 3-4%,
    • spadek znaczenia Chin na rynkach międzynarodowych. Wydaje się bardzo prawdopodobne, że wiele krajów zacznie wspierać działania zmierzające do zmniejszenia zależności od Chin w sferze handlu i produkcji. Przykładem tego może być Japonia, gdzie rząd ogłosił pakiet wsparcia (opiewający na kwotę 2,2 mld dolarów) dla firm, które wycofają produkcję z Chin, przy czym 90% tych środków ma trafić do japońskich przedsiębiorców przenoszących moce wytwórcze z powrotem na Wyspy Japońskie,
    • przywiązywanie przez państwa większej wagi w polityce handlowej do kwestii bezpieczeństwa dostaw w sektorach strategicznych (produkcji żywności, leków, wyrobów elektronicznych i chemikaliów). Amerykańsko-chińska wojna celna, a potem kryzys gospodarczy spowodowany pandemią koronawirusa przekonały władze wielu państw, że skoncentrowanie produkcji w Chinach stanowi rozwiązanie zbyt ryzykowne dla stabilności łańcuchów zaopatrzenia i dlatego przynajmniej część zakładów powinna zostać przeniesiona z Chin, przede wszystkim do Japonii, USA i Unii Europejskiej,
    • pogłębienie kryzysu w WTO na tle narastania protekcjonizmu, wojen handlowych oraz problemów ze skutecznym rozstrzyganiem sporów handlowych i zawieraniem nowych wielostronnych porozumień w sprawach wymiany (m.in. w ramach rundy rozwojowej z Doha). Podważenie zasad WTO zakłóciłoby globalne łańcuchy dostaw, poważnie zmniejszyłoby szanse na dalsze ograniczenie barier w handlu światowym oraz wpłynęło na wzrost cen towarów importowanych. 

Łańcuch dostaw – made in China

Pandemia koronawirusa ożywiła dyskusję na temat przyszłej roli Chin w globalnych łańcuchach zaopatrzenia. Napływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych do chińskiego przemysłu – motywowany niskimi kosztami pracy, dostępnością wielu surowców oraz chłonnością rynku wewnętrznego – spowodował, że działające w Chinach firmy wyspecjalizowały się w realizacji zadań produkcyjnych. W tej „fabryce świata”, jak czasami określa się Chiny, wytwarza się zarówno wyroby finalne, w tym zaawansowane technologicznie, jak i półprodukty oraz komponenty stanowiące istotny element zaopatrzenia materiałowego przemysłu w wielu krajach.

Z publikowanych przez PIE danych wynika, że wartość wsadu importowego pochodzącego z Chin w zużyciu materiałowym przetwórstwa przemysłowego na świecie (wyłączając oczywiście Chiny) wynosiła w drugiej połowie minionej dekady około 700 mld dolarów w skali roku.

W największym stopniu z dostaw chińskiego przemysłu korzystają kraje Ameryki Północnej (170 mld dolarów rocznie), Azji Wschodniej bez Chin (153 mld dolarów) oraz Azji Południowo-Wschodniej (95 mld dolarów) – łącznie na te grupy krajów przypada prawie 2/3 światowego importu zaopatrzeniowego z Chin. Wartość chińskich towarów i usług zużywanych w produkcji wytwarzanej w krajach starej UE (bez Wielkiej Brytanii) wynosi 73,5 mld dolarów, a w nowych krajach UE – 17,8 mld dolarów, z czego w Polsce 6,1 mld dolarów. W Polsce chińskie wyroby kooperacyjne są w największym stopniu wykorzystane w produkcji komputerów, wyrobów elektronicznych i optycznych (20,5% całego chińskiego wsadu materiałowego), urządzeń elektrycznych i nieelektrycznych oraz z sprzętu AGD (14,8%), pojazdów samochodowych (11,6%), wyrobów tekstylnych i odzieży (8,9%), a także maszyn i urządzeń (4-5%).

Pandemia koronawirusa zmieniła nasze spojrzenie na globalizację i ujawniła słabości światowego porządku gospodarczego. Coraz liczniej pojawiają się głosy wskazujące na konieczność zmniejszenia zależności od chińskiej produkcji. Zaufanie do Chin zostało nadszarpnięte w rezultacie opóźnienia walki z zarazą oraz ukrywaniem i fałszowaniem informacji o pochodzeniu koronawirusa. Wiele państw odnosi się sceptycznie do pogłębiania współpracy z Chinami także ze względu na sposób, w jaki kraj ten realizuje swoje wielkie inwestycje infrastrukturalne, zdecydowanie faworyzując chińskie firmy. W sumie Chiny zaczęły być postrzegane jako państwo, które wcale nie zapewnia należytego bezpieczeństwa dostaw w strategicznych sektorach produkcji, co tylko potwierdza konieczność unikania zbyt dużego uzależnienia od jednego dostawcy, nawet oferującego bardzo korzystne warunki współpracy.

Z jakich krajów sprowadzamy najwięcej wyrobów gotowych oraz kooperacyjnych? (w mld euro)

wykres import wyrobów gotowych
1. maszyny i urządzenia, sprzęt elektryczny i elektroniczny; 2. materiały i wyroby włókiennicze; 3. artykuły przemysłowe różne; 4. metale nieszlachetne i wyroby z nich; 5. przyrządy optyczne, fotograficzne, pomiarowe i kontrolne; 6. wyroby przemysłu chemicznego; 7. tworzywa sztuczne i kauczuk oraz wyroby z nich; 8. sprzęt transportowy; 9. pozostałe wyroby

Zarządzanie łańcuchem dostaw

W warunkach pandemii zakwestionowanych zostało wiele reguł gry, na których dotychczas opierała się światowa gospodarka, w tym zasada lokalizowania produkcji przede wszystkim w krajach niskokosztowych, mających łatwy dostęp do surowców, a także reprezentujących liberalne podejście do kwestii ochrony środowiska (czyli najlepiej w Chinach). Ten trend odzwierciedlający procesy globalizacyjne rozwijał się od 30 lat – i to pomimo sygnałów, że łańcuchy dostaw są podatne na zakłócenia spowodowane katastrofami naturalnymi, konfliktami zbrojnymi oraz napięciami politycznymi.

W ramach toczącej się dyskusji na bazie doświadczeń z pandemią koronawirusa podnosi się zwłaszcza potrzebę:
    • dywersyfikacji źródeł zaopatrzenia w wyroby gotowe i dostaw kooperacyjnych,
    • skrócenia łańcuchów dostaw i przeniesienia produkcji bliżej odbiorców końcowych,
    • relokacji części mocy wytwórczych z powrotem do krajów, z których pochodził kapitał ulokowany w chińskiej gospodarce,
    • zwiększenia zapasów materiałów i wyrobów kooperacyjnych kluczowych dla utrzymania ciągłości produkcji.

Chociaż w niektórych krajach widoczne są już pewne działania we wskazanych kierunkach, konieczność przebudowy łańcuchów dostaw jest jak dotąd głównie przedmiotem debaty publicznej, niepopartej na razie pogłębionymi analizami ekonomicznymi, finansowymi czy technologicznymi. Oczywiście, trudno na tej podstawie przewidywać koniec procesu globalizacji rozumianej jako dążenie firm do obniżenia kosztów przez poszukiwanie tanich miejsc produkcji. Analitycy PIE zwracają uwagę, że nie wszystkie etapy procesu produkcji mogą być realizowane w dowolnym kraju (np. z uwagi na ograniczenia technologiczne), a handel surowcami i wyrobami kooperacyjnymi nadal będzie odgrywał ważną rolę w zaopatrzeniu wielu rynków krajowych.

Większa dywersyfikacja źródeł zaopatrzenia oznacza, że gospodarki wielu państw będą musiały ponieść koszty dostosowania się do zmienionych łańcuchów dostaw. Ponadto zostaną wystawione na większe ryzyko wstrząsów na rynkach światowych (z uwagi na wzrost liczby kluczowych dostawców) i – w ślad za tym – zwiększoną możliwość wystąpienia zakłóceń w imporcie zaopatrzeniowym. W praktyce przekładać się to może na głębsze wahania cen oraz zmiany wielkości produkcji. W tym sensie przeniesienie przynajmniej części produkcji z powrotem do państw, z których pochodził kapitał zainwestowany w Chinach, nie musi wcale zapewnić większej wydajności przemysłu w krajach, do których trafiły moce wytwórcze z Chin, ani nawet nie zagwarantuje tak dużego bezpieczeństwa dostaw, jak mogłoby się wydawać.

Głównymi barierami w przemieszczaniu produkcji są koszty pracy i dostępne zasoby siły roboczej. Relokacja na większą skalę będzie zatem możliwa dopiero po przezwyciężeniu pandemii koronawirusa i po powrocie gospodarki światowej na ścieżkę wzrostu. Na razie w warunkach niepewności podsycanej brakiem odpowiedzi na pytania o perspektywę końca pandemii i ponowne ożywienie koniunktury przedsiębiorcy raczej odkładają decyzje dotyczące kosztownych projektów inwestycyjnych. Widoczny w wielu krajach deficyt pracowników też nie ułatwia zmiany łańcuchów dostaw. Dlatego relokacja produkcji z Chin powiązana musi być z dalszym postępem cyfryzacji, automatyzacji i digitalizacji firm oraz upowszechnienia standardów przemysłu czwartej generacji.

Daleko idące zmiany w światowych łańcuchach dostaw są w praktyce dopiero kwestią bliższej lub dalszej przyszłości. Dlatego możliwy jest także scenariusz, w którym, w miarę jak słabnąć będą skutki pandemii koronawirusa, zmniejszy się gotowość państw i biznesu do ponoszenia dużych kosztów w celu poprawy bezpieczeństwa dostaw. W efekcie zmiany w tym zakresie okażą się ostatecznie mniejsze niż się obecnie przewiduje.

Zmieniona strategia łańcucha dostaw. Kto może stracić, a kto zarobić?

Przeniesienie z Chin części produkcji będzie oznaczało dla chińskiej gospodarki straty w postaci wytworzonej niższej wartości dodanej. W zależności od przyjętego scenariusza ubytek wartości dodanej w gospodarce Chin może wynieść od 22,4 do nawet 172 mld dolarów rocznie, co oznaczałoby zmniejszenie PKB Chin w przedziale 0,21-1,64% w porównaniu z sytuacją wyjściową. 

W przypadku krajów starej Unii miałaby miejsce sytuacja odwrotna: mogą one zyskać na relokacji produkcji z Chin, a skala możliwych korzyści byłaby oczywiście wypadkową rozmiarów i struktury poszczególnych gospodarek. W ujęciu absolutnym najwięcej zyskałyby Niemcy. Wolumen wartości dodanej wytwarzanej w tym państwie mógłby zwiększyć się w sumie o 8,3 mld dolarów rocznie. Dużym beneficjentem przeniesienia produkcji byłyby także Francja (4,4 mld dolarów) oraz Włochy (3,3 mld dolarów). Co ważne, kraje starej Unii mogą odnieść korzyści z delokalizacji nawet wówczas, gdy produkcja z Chin trafi do nowych państw UE. Stanowi to konsekwencję silnego powiązania Polski, Czech, Słowacji i innych nowych członków UE z krajami dawnej Unii pod względem produkcyjnym, technologicznym i finansowym, co przekłada się na korzystne dla wszystkich stron przepływy towarów, usług i kapitału.

Największym beneficjentem delokalizacji produkcji z Chin mogłyby stać się nowe kraje unijne. W sytuacji, gdyby dostawy z Chin do Europy spadły o 20%, a gospodarki starej Unii zdecydowałyby się na zastąpienie w jednakowych proporcjach ubytku w imporcie z Chin produkcją własną opartą na potencjale przeniesionym m.in. do krajów Europy Środkowo-Wschodniej, wartość dodana w polskiej gospodarce mogłaby się zwiększać o 8,3 mld dolarów w skali roku (po zakończeniu dostosowań w gospodarce światowej). Z tytułu delokalizacji produkcji zyskałyby także Czechy (4,9 mld dolarów), Węgry (2,7 mld dolarów) oraz Rumunia (2,6 mld dolarów). 

Polska ważnym elementem globalnego łańcucha dostaw?

Osłabienie globalizacji spowolni rozwój światowej gospodarki, ale dla Polski może być szansą na rozwój. Mając w pamięci poważne zaburzenia w globalnych łańcuchach dostaw, do jakich doszło w następstwie pandemii koronawirusa, wielu przedsiębiorców będzie szukało niskokosztowych miejsc produkcji stanowiących alternatywę dla fabryk zlokalizowanych w Chinach, które dawałyby większą pewność zaopatrzenia w okresach światowych wstrząsów. Dla wielu firm dobrą lokalizacją może być właśnie Polska – ze względu na położenie, przynależność do Unii Europejskiej i fakt, że wciąż mamy niższe koszty pracy niż na Zachodzie (korzystną relację między wydajnością pracy a wysokością wynagrodzeń). Na lokowanie produkcji w Polsce mogą się zdecydować firmy z Europy Zachodniej, które będą wycofywać się z państw Azji, ale również inwestorzy azjatyccy, którzy będą chcieli zyskać dostęp do rynków UE. Aby jednak Polska mogła skorzystać z tej możliwości, musi zagwarantować stabilność makroekonomiczną gospodarki oraz przewidywalne warunki prowadzenia działalności biznesowej.

To, na ile Polska będzie mogła skorzystać na procesie dekolonizacji, zależy od konkurencyjności naszej gospodarki na tle innych krajów regionu oraz inwestycyjnych atutów i barier lokalizacyjnych. Szczególne znaczenie może mieć tu potencjał i kondycja branż najbardziej zaangażowanych w globalne łańcuchy tworzenia wartości, a w związku z tym szczególnie podatnych na procesy ich reorientacji, takich jak produkcja komputerów, wyrobów elektronicznych i optycznych, produkcja urządzeń elektrycznych oraz przemysł samochodowy i farmaceutyczny.

W tym kontekście niewątpliwym atutem naszego kraju są:
    • wysokie oceny ogólnej konkurencyjności gospodarki na tle regionu,
    • czynniki lokalizacyjne (wielkość i kondycja gospodarki, członkostwo w UE oraz jakość siły roboczej),
    • bardzo pozytywna ocena sieci poddostawców – ich dostępności i jakości, 
    • skokowa poprawa stanu infrastruktury w minionej dekadzie. 

Natomiast istotnymi barierami mogą okazać się: mała dostępność wykwalifikowanej kadry, rosnące koszty pracy, wysoki stopień zużycia środków trwałych, a także niestabilność przepisów prawa gospodarczego, zwłaszcza podatkowego.

Obecny kryzys na tle pandemii koronawirusa uwypuklił skalę i głębokość wzajemnych powiązań między poszczególnymi krajami i ich gospodarkami. Pokazał również, że wirusy, szoki i ich skutki gospodarcze nie uznają granic, oraz że najlepszą dostępną dla nas opcją jest wspólne działanie w celu sprostania tym wyzwaniom. Przyszłość pokaże, czy rzeczywiście pandemia przyczyni się do zdywersyfikowania i skrócenia globalnych łańcuchów dostaw i relokacji produkcji z powrotem na zachód oraz jaką skalę będą miały te procesy. Ważne jest, że dyskusja na ten temat w kręgach eksperckich i politycznych już się rozpoczęła. Rzecz jednak w tym, że proces relokacji produkcji z Chin to kwestia bardzo dużych pieniędzy, o które obecnie raczej trudno, zwłaszcza że nadal jesteśmy daleko od końca kryzysu i wiele pytań z nim związanych pozostaje otwartych.

Tagi artykułu

MM Magazyn Przemysłowy 11–12/2024

Chcesz otrzymać nasze czasopismo?

Zamów prenumeratę