Polski przemysł – wyzwania i perspektywy
O obecnej sytuacji polskiego przemysłu, jego odporności na różne wstrząsy w ostatnich latach, dystansie, który dzieli go od najbardziej rozwiniętych gospodarek, a także o perspektywie ich dogonienia rozmawiamy z Radomirem Ochockim z firmy igus i Marcinem Ejmą z firmy Eagle.
Co przede wszystkim sprawia, że polski przemysł w ostatnich latach jest bardziej odporny na nieprzewidziane zmiany niż to ma miejsce w innych państwach?
Radomir Ochocki, dyrektor zarządzający, igus: Wpływa na to wiele czynników, więc postaram się opisać jedynie kilka. Przez ostatni czas Polska gospodarka wykazuje wyższą dynamikę rozwoju niż inne, bardziej rozwinięte kraje w Europie. Oczywiście różnice w wydajności pracy polskiej gospodarki w stosunku do gospodarek europejskich są jeszcze znaczne, co powoduje, że mamy za kim podążać.
Od wielu lat inwestycje zagraniczne na terenie Polski transferują know-how, które następnie jest stosowane w polskich produktach. Otwarta przestrzeń informacyjna i otwarty rynek daje nam dostęp do całości innowacji globalnych, dzięki czemu możemy je aplikować w lokalnych rozwiązaniach.
Jako Polacy mamy jeszcze głód sukcesu i przedsiębiorczości. To pozwala bardzo szybko łączyć wiele tych wątków i tworzyć coraz lepsze produkty, które zdobywają aprobatę poza granicami naszego kraju.
Marcin Ejma, CEO, Eagle: Myślę, że przede wszystkim wynika to z cech osobowości polskich przedsiębiorców. Bez względu na to, przed jakimi przeszkodami stają, jakie panują warunki zewnętrzne (pandemia czy teraz wojna w Ukrainie), polski przedsiębiorca wstaje rano gotowy ciężko pracować i dawać z siebie jak najwięcej. Wciąż bowiem jest głodny sukcesu.
Każdego dnia, pracując na ten sukces, walczy o swoją firmę. Naprawdę sądzę, że to jest jeden z głównych powodów, dla których udaje nam się te wstrząsy przetrwać. Szczególnie dotyczy to firm z polskim DNA, polską kadrą zarządzającą i polskim kapitałem. Natomiast co do dużych firm z zagranicznym kapitałem myślę, że Polska wciąż jest na tyle atrakcyjnym krajem z punktu widzenia kosztów i zasobów ludzkich, że jest to po prostu dobre miejsce do inwestowania.
Polityka monetarna państw Zachodu, czyli drukowanie pieniądza w dużej ilości, sprawia, że popyt na produkty jest duży. Dodatkowo na popyt wpływa także swoista presja, żeby produkcja wracała z Azji do Europy czy do Stanów Zjednoczonych. Pracy w przemyśle jest dużo. Mamy sporo do zrobienia i Polska jest dobrym miejscem do tego, żeby ta produkcja odbywała się właśnie u nas.
Czy dystans, jaki dzieli polski przemysł od najbardziej rozwiniętych gospodarek, jest możliwy do nadrobienia?
Radomir Ochocki: Wierzę że tak. Choć droga do tego celu może być różna. Najważniejsze, żeby nadrabiać go najlepiej, jak potrafimy, i pielęgnować ciekawość świata. Ile czasu to zajmie? To już pytanie, na które nie znam odpowiedzi. Myślę jednak, że to nie powinno być naszym celem.
Nasza motywacja powinna płynąć przede wszystkim z chęci tworzenia lepszych produktów dla klientów, trafiania w ich potrzeby, generowania innowacji, testowania naszych pomysłów, używania naszego genu przedsiębiorczości. Motywacją nie powinien być więc głównie pościg za rozwiniętymi krajami Europy.
Marcin Ejma: Teoretycznie nadrobienie tego dystansu jest możliwe. Musiałby to być jednak skorelowany wysiłek zarówno rządu, polityki gospodarczej, jak i zapewne Unii Europejskiej oraz postaw i ambicji polskich przedsiębiorców. Niestety myślę, że tylko na to ostatnie można liczyć.
Jeśli więc nasz przemysł będzie miał takie samo tempo wzrostu jak gospodarki lepiej rozwinięte, nie będziemy w stanie wejść na ten sam poziom. Przyczyna jest prosta – one rozwijają się już z wyższego poziomu, więc nawet jeżeli wskaźnik rozwoju jest ten sam, to podstawa tych obliczeń jest wyższa.
MOŻE ZAINTERESUJE CIĘ TAKŻE
W związku z tym uważam, że polski przemysł jeszcze długo nie dogoni zachodnich gospodarek. Tę lukę możemy tylko niwelować, rozwijając się szybciej, wysilając się jeszcze bardziej i stwarzając lepsze warunki do rozwoju gospodarczego. Nie uważam jednak, że powinno to być celem samym w sobie.
My, polscy przedsiębiorcy, powinniśmy się koncentrować na tym, co jesteśmy realnie w stanie osiągnąć i w jakim kierunku się rozwijać. Szczególnie, jeżeli chodzi o nowe technologie, o nowoczesną produkcję czy oprogramowanie. Nie patrzmy na innych – róbmy swoje, a efekt tego będzie zadowalający.
Przed jakimi wyzwaniami stoi polska gospodarka i przemysł w najbliższych latach?
Radomir Ochocki: Myślę, że największym wyzwaniem będzie zarządzenie ogromną liczbą ludzi potrzebujących pomocy zza naszej wschodniej granicy. Wierzę, że w dłuższej perspektywie możemy na tej sytuacji zyskać gospodarczo, choć trzeba się nad tym mocno napracować.
W kolejnych miesiącach i latach spodziewam się również dużej ilości zmian rynkowych o wysokiej dynamice, takich jak zmiany cen towarów i walut, problemy z dostępnością, rosnące koszty, brak dostępności specjalistów na rynku pracy itd. Nie pozostaje nam jednak nic innego, jak codziennie mierzyć się z otaczającą rzeczywistością i tak, jak wspomniałem, robić to jak najlepiej potrafimy.
Marcin Ejma: Myślę, że głównym problemem dla Polski będą koszty surowców i energii. Im bardziej będą rosły (również w innych krajach) i im bardziej będą wpływać na koszt i cenę ostatecznego produktu, tym mniejszą część tej ceny będą stanowić praca i wszystkie pozostałe koszty, dzięki którym polska gospodarka i polski przemysł są teraz atrakcyjne.
O wiele więcej będzie znaczyła automatyzacja, dobre zarządzanie, wydajność produkcji – a w tym obszarze zarówno nasz przemysł, jak i Polacy jako pracownicy mają bardzo dużo do nauczenia się i nadrobienia.
Sądzę więc, że przed polską gospodarką stoją przede wszystkim wyzwania, które wiążą się z wydajnością i organizacją pracy. Bo to właśnie ona będzie coraz ważniejsza w kontekście wzrostu cen energii i surowców. Same koszty pracy nie będą już decydowały o atrakcyjności danej gospodarki. O wiele większe znaczenie przypisałbym wydajności.