Przemysł zbrojeniowy: Ile kosztuje nasze bezpieczeństwo

Przemysł zbrojeniowy: Ile kosztuje nasze bezpieczeństwo Adobe Stock – Comugnero Silvana

Nasilenie się agresywnej polityki Rosji – wyrażającej w napaści na Ukrainę, a także próbach wywierania presji na Polskę i inne państwa wschodniej flanki NATO – oznaczało definitywny kres dywidendy pokojowej, z której korzystały państwa zachodnie po zakończeniu zimnej wojny i rozpadzie Związku Radzieckiego. Pozwoliło to na wyhamowanie zbrojeń i przekierowanie uwagi na rozwój gospodarczy i podnoszenie standardu życia społeczeństw. Ale te dobre czasy minęły.

Obecnie powszechne są obawy, że jeśli Rosja pokona Ukrainę, to na tym nie poprzestanie i z czasem zaatakuje kolejne kraje, a do tego momentu będzie prowadziła agresję hybrydową. W pierwszej kolejności mogą czuć się zagrożone: Mołdawia (z uwagi na Naddniestrze), Republiki Bałtyckie, Finlandia i Polska. Możliwość taką urealnia – potwierdzone przez źródła wywiadowcze – podjęcie przez Rosję przygotowań do prowadzenia długotrwałego konfliktu z Zachodem, przestawienie znacznej części rosyjskiej gospodarki na tory wojenne (w tym przejście przemysłu zbrojeniowego na tryb pracy ciągłej).

W tej sytuacji kraje NATO, a zwłaszcza państwa wschodniej flanki Sojuszu Północnoatlantyckiego z Polską na czele, uznały za konieczne wzmocnienie zdolności obronnych. Wiąże się to oczywiście ze znacznym wzrostem wydatków na rozbudowę i modernizację sił zbrojnych, które w przypadku Polski mają stanowić w 2025 r. równowartość 4,7% krajowego PKB. Tak duże inwestycje w sferę militarną w powiązaniu ze wsparciem sojuszniczym, które wynika z członkostwa w NATO, powinny skutecznie odstraszyć Rosję przed sięganiem po instrumenty siły. 

PARTNERZY RAPORTU

Cloos
DEMATEC

Jednocześnie – jak podkreślają eksperci firmy konsultingowej Deloitte w opublikowanym w bieżącym roku raporcie na temat kosztów zapewnienia bezpieczeństwa narodowego – ważne jest efektywne zarządzanie przeznaczonymi na ten cel zasobami. Nakłady ponoszone na obronność powinny się bowiem nie tylko przyczyniać do zwiększenia zdolności bojowych naszego wojska, ale także wspomagać rozwój technologiczny polskiego przemysłu, w tym branży zbrojeniowej, i pobudzać innowacyjność gospodarki. 

Na szczycie NATO w czerwcu 2025 r. w Hadze wyznaczono nowy pułap udziału wydatków wojskowych w PKB na poziomie 5%. Z tego 3,5% ma dotyczyć inwestycji ściśle związanych ze wzmacnianiem sił zbrojnych, a 1,5% zostanie przeznaczone na rozbudowę infrastruktury bezpieczeństwa. Na zwiększenie zaangażowania państw europejskich w sprawy obronności mocno naciska administracja Donalda Trumpa – zresztą trudno się temu dziwić, ponieważ będzie to oznaczać dodatkowe kontrakty dla amerykańskich firm. 

Skokowe podwyższenie wymaganego od członków NATO udziału wydatków wojskowych w PKB – z obowiązujących przez wiele lat 2% – oznaczać będzie zupełnie nowe spojrzenie na kwestie finansowania sfery bezpieczeństwa i gotowość większości państw Sojuszu do przeznaczania większych środków w obronność. Dotychczas wyraźnie było widać, że poczucie zagrożenia ze strony Rosji, a w ślad za tym chęć wydawania pieniędzy na zbrojenia, maleje wraz ze wzrostem odległości poszczególnych krajów europejskich od granicy z Rosją i Białorusią. 

Przykładem może być relatywnie niski udział wydatków wojskowych w PKB w przypadku takich krajów, jak: Hiszpania (1,28% w 2024 r.), Włochy (1,49%) i Portugalia (1,55%), ale także Belgia (1,30%), Luksemburg (1,29%) i Holandia (2,05%). W 2025 r. wskaźniki te powinny istotnie się zwiększyć, z wyjątkiem Hiszpanii, która już zapowiedziała, że przeznaczy na cele obronności tylko 2,4% PKB. 

Rzecz jasna inaczej postrzegają kwestie realności zagrożeń ze strony putinowskiej Rosji państwa wschodniej flanki NATO. Nie przypadkowo Polska, republiki bałtyckie i Finlandia należą – poza Stanami Zjednoczonymi prowadzącymi politykę globalną (co rzutuje na wysokość budżetu wojskowego) – do państw przodujących w NATO pod względem zaangażowania finansowego w sprawy obronności. 

Oczywiście, jak duże są to kwoty w wymiarze bezwzględnym zależy od rzeczywistej wielkości produktu krajowego brutto, którym dysponują państwa. Również jednak w takim rankingu Polska plasuje się w czołówce krajów Sojuszu, zajmując 6. miejsce, za Niemcami – mimo że w 2014 r. przeznaczyły one na cele obronności 2,12% PKB, podczas gdy w przypadku Polski wskaźnik ten w tym czasie wyniósł 4,12%. Analogicznie sprawa wygląda w przypadku Francji (2,06% PKB) i Wielkiej Brytanii (2,33%).

Ile wydajemy na obronność

Polska jest kluczowym państwem na wschodnich rubieżach NATO, dlatego podejmowane od 2022 r. wysiłki, które mają na celu wzmocnienie zdolności bojowych polskiej armii, są poważnym wkładem w rozbudowę potencjału odstraszania Sojuszu. Działania Polski w sferze umacniania bezpieczeństwa postępują w trzech zasadniczych kierunkach: (a) istotnego zwiększenia wydatków wojskowych finansowych z budżetu państwa i źródeł pozabudżetowych, (b) pozyskania ogromnych ilości nowoczesnego uzbrojenia dla wojsk lądowych i sił powietrznych (z położeniem nacisku na obronę przeciwlotniczą i przeciwrakietową), a także (c) rozbudowy polskiej armii poprzez utworzenie nowych związków taktycznych (dywizji) i zwiększenie stanu osobowego.

O ile w 2023 r. na cele obronności przeznaczyliśmy łącznie 137,1 mld zł, o tyle w 2025 r. – już 186,6 mld zł (przeszło 1/3 więcej). Głównym źródłem finansowania zadań w tym obszarze jest budżet państwa (dział 752 „Obrona narodowa”). Istotną rolę grają jednak także źródła pozabudżetowe, w szczególności utworzony w 2022 r. Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych (FWSZ), z którego w 2025 r. pochodzić będzie co 3. złotówka wydana na wzmocnienie bezpieczeństwa. 

W sumie (według szacunków ekspertów Deloitte) całkowite nakłady na ten cel w latach 2025–2035 wyniosą rekordową kwotę 1,9 bln zł, czyli przeszło 2 razy więcej niż wydano na obronność między 2014 a 2024 (825 mld zł). Prognozy wskazują, że szczyt nakładów na zbrojenia nastąpi w 2025 r., osiągając wspomniane 4,7% PKB, a następnie stopniowo będą się one stabilizować w okolicy 4% PKB – czyli pozostaną znacznie wyższe w porównaniu z latami poprzednimi. 

Finanse na ten cel pozyskiwane będą głównie w drodze emisji obligacji Skarbu Państwa, co pozwoli na szybsze zakupy nowoczesnej techniki bojowej. Skalę problemu pokazują prognozy Ministerstwa Finansów w zakresie wzrostu zadłużenia FWSZ – z 27,9 mld zł na koniec 2023 r. do 282,4 mld zł w grudniu 2028 r.

Przemysł zbrojeniowy: Ile kosztuje nasze bezpieczeństwo zdjęcie w treści artykułu

Przemysł zbrojeniowy: Ile kosztuje nasze bezpieczeństwo zdjęcie w treści artykułu

Przyczyni się to do powiększenia – i tak szybko rosnącego – długu sektora finansów publicznych, który niebezpiecznie zbliża się do progów konstytucyjnych. Spłata tych pożyczek obciąży przyszłe dochody państwa, ale jeśli program modernizacji technicznej naszej armii ma ulec radykalnemu przyspieszeniu i rozszerzeniu, wyjście poza ramy budżetu państwa wydaje się konieczne. 

Powoduje to jednak, że finanse publiczne stają się mniej czytelne i przejrzyste (zwraca na to uwagę Najwyższa Izba Kontroli). Rzecz tylko w tym, aby Ministerstwo Obrony Narodowej (MON) wykorzystało ogromne środki na cele obronności państwa w sposób racjonalny, bez mieszania do tego polityki i mając na uwadze dobrostan naszej armii i potencjał krajowego przemysłu obronnego.

Co, gdzie i jak kupujemy

Analiza najważniejszych umów na dostawy uzbrojenia, które MON zawarło od 2022 r., wskazuje, że 75% środków przeznaczonych na zakupy sprzętu wojskowego trafi do firm zagranicznych (głównie z USA i Korei Płd.). Ministerstwo Obrony Narodowej uzasadnia taką strukturę zamówień wnioskami wyciągniętymi z wojny na Ukrainie, z których wynika, że dla skutecznego odstraszania Rosji niezbędne jest pozyskanie w krótkim czasie ogromnych ilości nowoczesnego uzbrojenia. Ponieważ krajowy przemysł obronny nie dysponuje odpowiednimi mocami produkcyjnymi, żeby sprostać temu zadaniu, źródeł zaopatrzenia polskiego wojska trzeba szukać przede wszystkim za granicą. 

Skalę dysproporcji między radykalnie zwiększonymi potrzebami MON w zakresie dostaw sprzętu wojskowego a możliwościami krajowej zbrojeniówki można zilustrować przykładem wytwarzanych w Polsce samobieżnych 155 mm haubic Krab. Uważa się je za bardzo udaną konstrukcję, dobrze spisującą się w warunkach bojowych w Ukrainie. Huta Stalowa Wola produkująca Kraby jest jednak w stanie obecnie dostarczyć tylko kilkadziesiąt haubic rocznie, podczas gdy stratedzy z MON wyliczyli, że polska armia potrzebuje ok. 700 samobieżnych systemów artyleryjskich dużego kalibru. 

Stąd decyzja, aby kupić takie haubice w Korei Płd. Przy tym podpisany w sierpniu 2022 r. kontrakt przewiduje import pierwszych 212 haubic K9A1 Thunder z terminem realizacji do 2026 r. Dostawy kolejnych 460 haubic K9, ale już w wersji spolonizowanej (K9PL) i produkowanej w Polsce, mają nastąpić w latach późniejszych. Ważne jest, że wspomniane haubice będą zintegrowane z polskimi środkami łączności i opracowanym w Polsce systemem kierowania ogniem Topaz. 

Na razie jednak kooperacja polskich firm sektora zbrojeniowego z południowokoreańskimi partnerami rozwija się wolniej, niż pierwotnie zakładano. Efektem tego są trudności z uruchamianiem w kraju spolonizowanych wersji kupowanego sprzętu.

Przemysł zbrojeniowy: Ile kosztuje nasze bezpieczeństwo zdjęcie w treści artykułu

Przemysł zbrojeniowy: Ile kosztuje nasze bezpieczeństwo zdjęcie w treści artykułu

Rozbudowie zdolności obronnych Polski musi towarzyszyć głęboka refleksja nad rolą krajowego przemysłu obronnego w tym procesie i perspektywicznymi kierunkami rozwoju jego potencjału wytwórczego i badawczo-rozwojowego. Jeśli działające w Polsce firmy zbrojeniowe mają w szerokim zakresie włączyć się w budowę silnej armii, muszą wyjść poza dotychczasowe ramy techniczne, technologiczne i kosztowe. Muszą zaprezentować się jako solidni przedsiębiorcy otwarci na współpracę międzynarodową, zdolni do dostarczania nowoczesnych i dobrych jakościowo wyrobów po rozsądnych cenach oraz w uzgodnionych terminach. 

Czy krajowy przemysł zbrojeniowy jest dostatecznie przygotowany do włączenia się w szerokim zakresie w program modernizacji technicznej naszej armii? Najwyższa Izba Kontroli ma w tym względzie wątpliwości w związku z kontrolami przeprowadzonymi w Polskiej Grupie Zbrojeniowej (PGZ) – stanowiącej trzon branży obronnej w części, która należy do Skarbu Państwa. Kontrole NIK wykazały brak jednolitej strategii działania PGZ, nagminne i duże opóźnienia w realizacji projektów modernizujących systemy uzbrojenia oraz prowadzonych w tym celu pracach badawczo-rozwojowych, a także liczne przypadki niedotrzymywania terminów dostaw uzbrojenia zamówionego przez MON. 

Negatywnie oceniono także sposób zarządzania spółką matką i całą Grupą Kapitałową PGZ, który NIK uznał za mało skuteczny. Nie powinno to zresztą dziwić w świetle karuzeli stanowisk w zarządach i radach nadzorczych spółek Grupy. Od czasu tych kontroli minęło jednak już kilka lat, więc PGZ miała czas na poprawienie efektywności działalności biznesowej i uatrakcyjnienie portfolio rynkowego, zgodnie z potrzebami naszego wojska i możliwościami eksportowymi

Miejmy nadzieję, że PGZ należycie wykorzysta szanse rozwojowe, które stworzyły intensyfikacja przygotowań obronnych oraz wielkie zakupy uzbrojenia i sprzętu wojskowego, z których część będzie realizowana w kraju.

MM INFO

Łączna wartość analizowanych zakupów dla polskiej armii wynosi 434,7 mld zł, przy czym największe wydatki przypadają na różne kategorie uzbrojenia:

Lotnictwo wojskowe – ok. 40 mld zł:

  • 32 samoloty F-35A Lightning II Block 4 za 25,5 mld zł,
  • 48 koreańskich samolotów FA-50 (w tym 36 w wersji FA-50PL) za łącznie ok. 16,6 mld zł.

Śmigłowce bojowe:

  • 96 śmigłowców AH-64E Guardian za 60 mld zł.

Systemy obrony przeciwlotniczej:

  • System Patriot i IBCS (łącznie 64 wyrzutnie) za 73 mld zł.

Artyleria rakietowa – do 82,1 mld zł:

  • 20 wyrzutni HIMARS oraz 218 wyrzutni K239 za łącznie 21,6 mld zł (już zakupione),
  • Planowane dalsze zakupy mogą podnieść kwotę do 82,1 mld zł, w tym 56,2 mld zł na system M142 HIMARS.

Artyleria lufowa:

  • 212 armatohaubic K9A1 Thunder za 13,3 mld zł oraz planowany zakup 460 armatohaubic K9PL, co może podnieść koszt do 42,3 mld zł.

Czołgi – 135,2 mld zł za 1366 pojazdów:

  • 366 czołgów Abrams (116 w wersji M1A1 i 250 w wersji M1A2) za ok. 31,6 mld zł,
  • 180 czołgów K2 Black Panther oraz planowany zakup 820 czołgów K2PL za łączny koszt do 103,5 mld zł.

Dodatkowe wydatki: Polska planuje również pozyskanie 1000 nowoczesnych BWP Borsuk, kolejne armatohaubice Krab, satelity, pojazdy opancerzone, elementy systemu przeciwlotniczego Pilica i Narew, mosty pontonowe czy 3 fregaty Miecznik za ok. 8 mld zł.

Źródło: Na podstawie artykułu Radosława Ditricha "Wielkie zakupy polskiego wojska – wydamy łącznie pół biliona PLN", obserwatorgospodarczy.pl, opracowanie tabeli: Tomasz Dmitruk

Autor podkreśla, że przedstawione kwoty stanowią jedynie ok. 30–40% całkowitych kosztów, które Wojsko Polskie poniesie przez cały cykl życia sprzętu wojskowego.

Unia pręży muskuły

Unijne traktaty nie przewidują powstania europejskiej armii. Podstawę bezpieczeństwa Europy stanowią siły NATO, które składają się z wojsk poszczególnych państw Sojuszu, w tym państw Unii Europejskiej (UE), działające pod wspólnym dowództwem i według uzgodnionych planów operacyjnych. Instytucje unijne mają jednak pewne kompetencje i instrumenty realizacyjne, dzięki którym UE może wnieść istotny wkład we wzmacnianie potencjału NATO w zakresie obejmującym zwłaszcza:

  • wspieranie rozwoju i integracji przemysłów obronnych państw UE (wspólne zamówienia, eliminacja barier utrudniających współpracę),
  • zwiększenie nakładów finansowych na obronność,
  • mobilizację społeczeństw europejskich do mocniejszego zaangażowania się w sprawy obronności.

W marcu 2024 r. Komisja Europejska opublikowała Europejską Strategię Przemysłu Obronnego (European Defence Industrial Strategy – EDIS). Jej celem jest wzmocnienie Europejskiej Bazy Technologiczno-Przemysłowej Sektora Obronnego (European Defence Technogical and Industrial Base – EDTIB) poprzez zacieśnienie współpracy państw członkowskich w pozyskiwaniu sprzętu wojskowego i przez wzmocnienie zdolności produkcyjnych w tym sektorze. Strategii towarzyszy propozycja Europejskiego Programu Rozwoju Przemysłu Obronnego (European Defence Industrial Development Programme – EDIDP), który ma zapewnić ciągłość unijnego finansowania w tym obszarze. 

Na realizację EDIS z budżetu UE w latach 2025–2027 zaplanowano 1,5 mld euro. Wydaje się to jednak kwota dalece odbiegająca od rzeczywistych potrzeb w tym zakresie. 

Eurosceptycy nie mają powodu do obaw, ponieważ ogłoszenie strategii nie narusza dotychczasowych reguł współpracy państw UE w sferze obronności, które pozostawiają te kwestie w wyłącznej kompetencji państw członkowskich. Strategii nie należy zatem odczytywać jako dążenia do zbudowania unii obronnej i europejskich sił zbrojnych.

Rok później, czyli w marcu 2025 r., Komisja Europejska przedstawiła plan zwiększenia w perspektywie 5 lat zdolności odstraszania Rosji (ReArms Europe Plan, znany także jako Readiness 2030). Przewidziano w nim przeznaczenie ponad 800 mld euro na wzmacnianie obronności poprzez:

  • Tymczasowe poluzowanie ram fiskalnych obowiązujących państwa członkowskie – oznacza to, że w przypadku państw objętych procedurą nadmiernego deficytu (m.in. Polska) Komisja Europejska nie będzie wliczała środków przeznaczanych na obronność (w tym na pomoc wojskową dla Ukrainy) do zadłużenia sektora finansów publicznych. To spełnienie postulatu m.in. polskiego rządu, który argumentował, że wydatki Polski na cele obronne stanowią najwyższy w UE odsetek PKB i służą wzmacnianiu bezpieczeństwa całej Europy. Polska inwestuje ogromne środki w ochronę unijnych granic, ze szkodą dla równowagi budżetowej i poziomu deficytu i długu instytucji rządowych i samorządowych (który bez tych inwestycji byłby na znacznie niższym poziomie).
  • Stworzenie nowego instrumentu pożyczkowego o wartości 150 mld euro (SAFE) na wspólne zakupy uzbrojenia i sprzętu wojskowego – celem SAFE ma być wsparcie pilnych inwestycji w europejski przemysł obronny, szczególnie w obszarze amunicji, systemów artyleryjskich, technologii kosmicznych, sztucznej inteligencji i cyberobrony. Wspólne zakupy muszą obejmować co najmniej 2 państwa UE lub jedno państwo członkowskie (lub kraj EFTA/EOG) i Ukrainę. Wymaga się też, aby co najmniej 65% kosztów komponentów zostało wydanych w krajach Unii EFTA/EOG lub na Ukrainie. Spełnienie wspomnianego warunku może nie być w przypadku naszej zbrojeniówki takie proste, bo międzynarodowa kooperacja Polski w sferze produkcji uzbrojenia i sprzętu wojskowego ukierunkowana jest w dużym stopniu na współpracę z krajami spoza UE (USA, Korea Płd.).
  • Możliwość przekierowania na cele obronności części środków z funduszy spójności, pierwotnie przeznaczonych np. na rozwój infrastruktury i wyrównywanie różnic rozwojowych, a także części środków ujętych w Planie Odbudowy i Zwiększania Odporności (KPO) – w odniesieniu do KPO polski rząd już zapowiedział przesunięcie 26 mld zł na realizację projektów, które służą wzmacnianiu zdolności obronnych i bezpieczeństwa, takich jak infrastruktura ochrony cywilnej, budowle ochronne i cyberbezpieczeństwo.
  • Rozszerzone wsparcie finansowe ze strony Europejskiego Banku Inwestycyjnego.
  • Mobilizację kapitału prywatnego – czemu ma służyć utworzenie unii rynków oszczędności i inwestycji.

Zdaniem eksperta

Dyrektor Handlowy Metal Team 

Jakie skutki dla przemysłu może nieść rozwój branży zbrojeniowej ?

Polska branża zbrojeniowa znajduje się w kluczowym momencie swojego rozwoju, co może stać się jednym z głównych motorów wzrostu całego przemysłu. Rekordowe 4,7% PKB przeznaczone na obronność w 2025 r., fundusze z KPO, wzrost zatrudnienia w tym sektorze, rozwój eksportu sprzętu wojskowego i współpraca przemysłowa m.in. z Koreą Południową, a co za tym idzie wzrost zamówień na potrzeby wojska, bezpośrednio przełoży się na pobudzenie produkcji przemysłowej w kontekście zakupu maszyn do obróbki metali oraz automatyzacji procesów produkcyjnych, tak by móc sprostać wysokim wymaganiom i potrzebom sektora zbrojeniowego.

Wydawać z głową

Tempo i skala zakupów uzbrojenia dokonywanych za granicą w latach 2022–2023 może wskazywać, że decyzje w tym względzie zapadały w MON niejako na cito, bez gruntownej analizy rynków światowych i z pominięciem konkursu ofert. W takiej sytuacji trudno spodziewać się, aby MON zdołał wynegocjować szczególnie atrakcyjne ceny kupowanego sprzętu – a przecież chodzi o kwoty idące w miliardy złotych, w dodatku w sporej części finansowane za pomocą emisji obligacji i kredytów. 

Pamiętać trzeba także, że większość umów zawieranych przez MON z zagranicznymi kontrahentami nie przewidywała zamówień kompensujących kierowanych do polskiego przemysłu (tzw. offset), które mogłyby poszerzyć możliwości zbytu produkcji krajowej, ułatwić włączanie się krajowych przedsiębiorców w międzynarodowe łańcuchy kooperacyjne, a także sprzyjać napływowi do Polski nowoczesnych technologii. 

Ponadto decyzje zakupowe podejmowano w oparciu o niezaktualizowane dokumenty strategiczne. Trudno więc jednoznacznie ocenić, czy wszystkie działania związane z rozwojem sił zbrojnych (w tym zakupy uzbrojenia) były podejmowane zgodnie z rzeczywistymi potrzebami naszego wojska.

W tej sytuacji konieczne jest szybkie opracowanie nowej Strategii Bezpieczeństwa Narodowego, a następnie opartej na niej Polityczno-Strategicznej Doktryny Obronnej, co obiecuje MON. Obydwa dokumenty powinny uwzględniać aktualne uwarunkowania bezpieczeństwa Polski i wskazywać kierunki przeciwdziałania zagrożeniom, w tym zwłaszcza stwarzanym przez agresywną politykę Rosji. Przyjęcie wspomnianych dokumentów pozwoli na uruchomienie nowego cyklu planowania obronnego, którego efektem będzie opracowanie Program Rozwoju Sił Zbrojnych na lata 2025–2039.

Lokowanie dużych zamówień zbrojeniowych za granicą w sposób naturalny ogranicza pulę środków przeznaczonych na krajowe zakupy sprzętu wojskowego. Z kolei szybkie tempo realizacji dostaw, oczekiwane przez MON, utrudnia wdrażanie w polskim przemyśle obronnym nowych rozwiązań technicznych i podejmowanie szeroko zakrojonych prac badawczo-rozwojowych – na które po prostu nie ma ani czasu, ani pieniędzy. W ten sposób polskie firmy zmniejszają swoje szanse na zaistnienie na wysoce konkurencyjnych rynkach broni, co mogłoby się przełożyć na wzrost eksportu sprzętu wojskowego. 

Eksperci Deloitte w przywołanym już raporcie podkreślają, że rynek zbrojeniowy jest co prawda rynkiem specyficznym (z uwagi na limitowany przepływ informacji między firmami oraz rozbudowane regulacje i kontrole), ale nadal podlega prawom ekonomii. Duża skala działalności, standaryzacja i konkurencja sprzyjają większej efektywności produkcji uzbrojenia i sprzętu wojskowego

Ponadto konieczna jest współpraca sektora publicznego i prywatnego. Każdy z nich powinien odpowiadać za te projekty, w których wykazuje wyższą sprawność. Pozwoli to poprawić zarządzanie ryzykiem oraz zwiększyć efektywność realizowanych zadań obronnych i inwestycji. Spełnienie założeń dotyczących równomiernego podziału wydatków na obronność między przemysł krajowy a zagraniczny wymaga określenia odpowiednich warunków brzegowych, które spełnić musi nasza zbrojeniówka. 

Jakakolwiek strategia dla sektora obronnego nie może przy tym abstrahować od całościowej wizji rozwoju gospodarczego kraju. Szersze uwarunkowania i wyzwania strukturalne – takie jak starzenie się społeczeństwa, konieczność wdrażania nowoczesnych technologii (w tym z udziałem sztucznej inteligencji) czy dostęp do tanich nośników energii – także będą istotnie wpływały na powodzenie i osiągnięcie założonych celów w sferze obronności.

Zdaniem eksperta

Tomasz Jastrzębski
Dyrektor ds. sprzedaży
CLOOS Polska

Czy zlecenia realizowane dla szeroko pojętej branży zbrojeniowej różnią się zasadniczo od zleceń dla odbiorców z innych branż?

Zlecenia dla branży zbrojeniowej to wieloetapowe, złożonePrzemysł zbrojeniowy: Ile kosztuje nasze bezpieczeństwo zdjęcie w treści artykułu projekty o rygorystycznych wymaganiach technicznych i jakościowych. CLOOS Polska ma wieloletnie doświadczenie w spawaniu blach pancernych stosowanych w wielkogabarytowych konstrukcjach, takich jak elementy czołgów czy pojazdów opancerzonych.

Procesy te wymagają m.in. wstępnego podgrzewania materiału, stabilnych i powtarzalnych parametrów spawania oraz zaawansowanych systemów pozycjonowania dużych i ciężkich detali. Sprostanie tym wymaganiom możliwe jest dzięki sprawdzonym technologiom, doświadczeniu specjalistów, a także wysokiej niezawodności maszyn i kompleksowemu wsparciu serwisowemu.

Tagi artykułu

MM Magazyn Przemysłowy 7–8/2025

Chcesz otrzymać nasze czasopismo?

Zamów prenumeratę