Przez kryzys firmy mogą ciąć wydatki na marketing
Gospodarcze spowolnienie powoli skłania firmy do cięć i większej rozwagi w wydatkowaniu środków na marketing. Na taki krok nie mogą jednak pozwolić sobie przedsiębiorstwa działające w modelu B2C, zwłaszcza z branży e-commerce.
– Kryzys gospodarczy powoduje, że firmy mniej chętnie inwestują w marketing. Natomiast jeśli chodzi o cięcia kosztów w tym obszarze, to już trochę zależy od firmy i branży – niektórzy po prostu nie mogą sobie na nie pozwolić, bo od tych wydatków zależy ich sprzedaż w internecie. Zdecydowanie widać jednak większą uważność i pewną rozwagę w podejmowaniu nowych wydatków na marketing – mówi agencji Newseria Biznes Ewa Wysocka.
Trudne czasy dla marketingu
Z opublikowanego w listopadzie ub.r. raportu Grant Thornton („Jak polskie firmy zareagują na kryzys?”) wynika, że gdyby spełnił się czarny scenariusz dla polskiej gospodarki i przedsiębiorcy musieli się mierzyć z istotnym spadkiem popytu, najczęstszą reakcją byłoby obniżenie wydatków na marketing i sprzedaż – tak zadeklarowało 68% ankietowanych średnich i dużych firm. Tego typu wydatki można obniżyć relatywnie szybko, ponieważ np. zawieszenie kampanii reklamowej jest możliwe niemal z dnia na dzień, a ponadto krótkotrwałe oszczędności w tej sferze raczej nie powodują ryzyka istotnej szkody dla przedsiębiorstwa (np. dla jego mocy wytwórczych, sprawności realizowanych procesów czy wyceny).
– W obszarze B2B są firmy, które funkcjonują bez żadnych wydatków marketingowych, bo np. pozyskują klientów poprzez networking albo bazują tylko na relacjach z klientami, których już mają, i nie szukają nowych. Tak więc są obszary, gdzie można wyobrazić sobie całkowite obcięcie wydatków na marketing, ale na pewno nie jest to segment B2C ani e-commerce – mówi prezeska i założycielka Tribe47.
Jak podkreśla, w branży handlu internetowego wszystkie firmy muszą w mniejszym lub większym zakresie wydawać na marketing, żeby pozyskiwać nowych klientów i przebić się na bardzo konkurencyjnym rynku.
– Nie ma sprzedaży w internecie bez marketingu internetowego – podkreśla Ewa Wysocka. – To są m.in. wydatki związane z pozyskiwaniem ruchu internetowego, optymalizacją platformy sklepowej, nowymi narzędziami do automatyzacji marketingu. Mamy więc kilka różnych kategorii tych wydatków i można sobie wyobrazić, że w sytuacji kryzysu niektóre z nich nie będą zbyt agresywnie rozwijane. Przykładowo, żeby zbudować w firmie dobry proces automatyzacji marketingu, to na początku trzeba wydać pewną pulę pieniędzy i zwrot przychodzi dopiero po kilku latach. Tak więc jeśli przedsiębiorstwo boryka się w tej chwili ze zmniejszoną liczbą klientów, to może nie jest czas na taką inwestycję.
Kryzys szansą na inwestycje
Ekspertka wskazuje jednak, że w przypadku tych firm, które – pomimo spowolnienia – mają zapewnione finansowanie i długofalowo myślą o swoim rozwoju, kryzys może być dobrą okazją do przeprowadzenia takich inwestycji. Poczynione w tym okresie nakłady pozwolą szybciej się rozwinąć i odrobić straty.
– To może być właśnie najlepszy moment na taką inwestycję, bo jest więcej czasu i zasobów do tego, żeby zwiększyć profesjonalizm pewnych obszarów działalności. Tak więc wszystko to w dużym stopniu zależy od organizacji, jej kondycji i tego, jaką ma zapewnioną dostępność finansowania na rozwój – mówi prezeska Tribe47.
MOŻE ZAINTERESUJE CIĘ TAKŻE
Zarządzanie przedsiębiorstwem
Rośnie potęga marketingu szeptanego
Rekomendacje stają się podstawą decyzji konsumenckich i prowadzenia biznesu. Klienci chętnie sięgają po produkty i usługi firm, które polecili im znajomi. Z kolei właściciele przedsiębiorstw bardzo cenią klientów, których polecili im inni przedsiębiorcy. Na tym opierają się coraz popularniejsze systemy rekomendacji biznesowych, które budują prestiż przedsiębiorstwa na rynku oraz zwiększają bezpieczeństwo przeprowadzanych transakcji.
Firmy działające w branży e-commerce prowadzą swój marketing w dwóch modelach. Te młode, które dopiero wchodzą na rynek albo są na nim obecne od niedawna, a przy tym mają dostępne finansowanie na rozwój, zwykle korzystają z zewnętrznych zasobów i outsourcują marketing na zewnątrz, ponieważ rekrutacja i budowa własnego zespołu jest czasochłonna i trwa nawet 6–12 miesięcy. Zewnętrzna agencja jest w stanie wdrożyć działania dużo szybciej. Te firmy, które działają na e-commerce’owym rynku od wielu lat, w większości mają już jednak zbudowane własne, wewnętrzne struktury.
– W tej chwili rynek zaczyna zmierzać już w kierunku rozwiązań hybrydowych i mamy do czynienia z zespołami, gdzie część ludzi jest wewnątrz, a część ludzi jest na zewnątrz organizacji – mówi Ewa Wysocka. – To jest zasadne, ponieważ dobrze jest posiadać wewnętrzny know-how, ale żeby szybciej się rozwijać, warto korzystać też z zasobów zewnętrznych, gdzie ta wiedza i umiejętności są skoncentrowane i gdzie ludzie są w stanie szybciej zakcelerować naszą firmę.
Jak podkreśla, outsourcing może z powodzeniem stosować firma o tradycyjnej kulturze organizacyjnej, która nie pasuje do potrzeb specjalistów z obszaru e-commerce growth.
– Wtedy lepiej skorzystać z agencji, bo to na nią spada odpowiedzialność tworzenia rozwojowego środowiska pracy dla tych specjalistów. Minusem jest to, że oddajemy trochę kontroli, know-how, który mógłby zostać wewnątrz organizacji, jest kolekcjonowany przez jakąś firmę zewnętrzną. Czasami też korzystanie z agencji jest w dłuższej perspektywie droższą zabawą niż posiadanie wewnętrznego zespołu, ale w krótszej perspektywie może być to tańsze rozwiązanie – mówi prezeska Tribe47.
Źródło: Newseria