Krajowa zbrojeniówka istotna z punktu widzenia modernizacji technicznej naszego wojska

Modernizacja techniczna wojska Adobe Stock – alekstock.com

Tocząca się od lutego 2022 r. pełnoskalowa wojna w Ukrainie zmieniła postrzeganie warunków bezpieczeństwa Polski, szczególnie w zakresie stanu liczebnego i wyposażenia sił zbrojnych. W następstwie tego Ministerstwo Obrony Narodowej (MON) rozpoczęło zakupy uzbrojenia na bezprecedensową w polskich warunkach skalę i za olbrzymie pieniądze.

W 2022 r. wartość podpisanych umów wieloletnich na dostawy sprzętu wojskowego do Polski przekroczyła 100 mld zł, podczas gdy w ubiegłych latach kwota ta mieściła się w granicach 30–40 mld zł. W 2023 r. wartość zakontraktowanego uzbrojenia prawdopodobnie będzie jeszcze wyższa i wyniesie około 130 mld zł. W sumie do 2035 r. zwiększenie zdolności bojowych Wojska Polskiego ma kosztować podatników ponad pół biliona złotych.

Powiązane firmy

Cloos-Polska Sp. z o. o.

Na razie ogromne zamówienia na czołgi, systemy artylerii lufowej i rakietowej oraz samoloty są lokowane głównie za granicą. Faktem jest jednak, że również rodzimy przemysł obronny jest włączany w realizację niektórych projektów, które modernizują wyposażenie naszego wojska. W efekcie krajowe firmy zbrojeniowe mogą stanąć przed nowymi szansami na rozwój technologiczny, rozbudowę mocy wytwórczych, wzrost eksportu broni i poprawę kondycji finansowej. 

Otwarte pozostaje jednak pytanie, w jakim stopniu będą one w stanie wykorzystać olbrzymie inwestycje w obronność państwa dla poszerzenia oferty rynkowej i poprawienia konkurencyjności wytwarzanych wyrobów – co powinno dać im szerszy dostęp do rynków międzynarodowych. 

Jeśli mamy mieć jedną z najsilniejszych armii lądowych w Europie i jesteśmy gotowi przeznaczać na cele militarne ponad 4% PKB, musimy dysponować narodowym przemysłem obronnym, który w określonym asortymencie sprzętu wojskowego nie tylko będzie zaspokajał potrzeby MON. Musi także podołać planom polonizacji produkcji uzbrojenia kupowanego obecnie za granicą, a ponadto zapewnić serwisowanie i naprawy całego wyposażenia naszego wojska.

Źródła finansowania

Zgodnie z projektem ustawy budżetowej na 2024 r., który przyjęła Rada Ministrów, na cele obronności planuje się przeznaczyć rekordowo wielką kwotę 158 mld zł (przeszło dwukrotnie wyższą niż w 2022 r.). Sam budżet państwa nie podołałby takim obciążeniom. Dlatego na podstawie Ustawy z dnia 11 marca 2022 r. o obronie Ojczyzny ustanowiono Fundusz Wspierania Sił Zbrojnych (FWSZ), który tworzy dodatkowe źródło finansowania zakupów uzbrojenia. 

Na środki FWSZ składają się m.in. wpływy z tytułu udostępniania poligonów wojskom sojuszniczym, świadczenia specjalistycznych usług wojskowych i sprzedaży mienia wojskowego, wpłaty z budżetu państwa przekazywane przez MON, a także kredyty, pożyczki i wyemitowane obligacje. 

W praktyce szczególnie istotnym źródłem finansowania zagranicznych zakupów uzbrojenia będą uzyskane przez polski rząd kredyty i pożyczki. Potrzeby w tym zakresie w latach 2023–2026 są oceniane na co najmniej 170 mld zł. Spłata tego zadłużenia (wraz z odsetkami) poważnie obciąży finanse publiczne, ale jeśli program modernizacji technicznej naszej armii ulec ma radykalnemu przyspieszeniu i rozszerzeniu, wyjście poza ramy budżetu państwa wydaje się zasadne. Rzecz tylko w tym, aby MON wykorzystał ogromne środki na cele obronności państwa w sposób racjonalny, nie mieszając do tego polityki oraz mając na uwadze potencjał krajowego przemysłu obronnego.

Zielone światło dla importu

Analiza 120 najważniejszych umów na dostawy uzbrojenia, które MON zawarł w latach 2022–2023, wskazuje, że 75% środków przeznaczonych na zakupy sprzętu wojskowego trafi do firm zagranicznych. W kraju natomiast pozostanie tylko co czwarta wydana na ten cel złotówka. Ministerstwo Obrony Narodowej uzasadnia taką strukturę zamówień wnioskami, które wyciągnięto z wojny w Ukrainie. 

Wynika z nich, że do skutecznego odstraszania Rosji niezbędne jest pozyskanie w krótkim czasie ogromnych ilości nowoczesnego uzbrojenia. Ponieważ krajowy przemysł obronny nie dysponuje odpowiednio dużym potencjałem, aby sprostać temu zadaniu, źródeł zaopatrzenia polskiego wojska w niezbędne wyposażenie trzeba szukać przede wszystkim za granicą.

Skalę dysproporcji między radykalnie zwiększonymi potrzebami MON w zakresie dostaw sprzętu wojskowego a możliwościami krajowej zbrojeniówki można zilustrować przykładem samobieżnych 155 mm haubic Krab. Produkowane w Polsce, są uważane za bardzo udaną konstrukcję, dobrze spisującą się w warunkach bojowych w Ukrainie. 

Huta Stalowa Wola, która wytwarza Kraby, jest jednak w stanie obecnie dostarczyć tylko nieco ponad 30 haubic rocznie – podczas gdy stratedzy z MON wyliczyli, że polska armia potrzebuje około 700 samobieżnych systemów artyleryjskich dużego kalibru. Z tego wynika decyzja, aby kupić takie haubice w Korei Południowej. 

Przy tym podpisany w sierpniu 2022 r. kontrakt przewiduje import pierwszych 212 haubic K9A1 Thunder z terminem realizacji do 2026 r. (koszt wraz z amunicją oraz pakietem szkoleniowym i logistycznym to 2,4 mld USD). Dostawy kolejnych 460 haubic K9 – ale już w wersji spolonizowanej (K9PL) i produkowanej w Polsce – mają nastąpić w latach późniejszych. Ważne jest, że wspomniane haubice będą zintegrowane z polskimi środkami łączności i opracowanym w Polsce systemem kierowania ogniem Topaz.

Wydatki na obronność Polski w latach 2021–2024 (w mld zł)

Źódło: Ministerstwo Finansów i MON

Tempo i skala zakupów uzbrojenia dokonywanych za granicą może jednak wskazywać, że decyzje w tym względzie zapadają w MON niemal na cito, bez gruntownej analizy rynków światowych i z pominięciem konkursu ofert. W takiej sytuacji trudno spodziewać się, aby MON zdołał wynegocjować szczególnie atrakcyjne ceny kupowanego sprzętu – a przecież chodzi o kwoty idące w miliardy złotych (w dodatku w sporej części finansowane za pomocą kredytów). 

Trzeba także pamiętać, że większość umów, które MON zawiera z zagranicznymi kontrahentami, nie przewiduje zamówień kompensujących, kierowanych do polskiego przemysłu (tzw. offsetu). Zamówień, które poszerzają możliwości zbytu produkcji krajowej, ułatwiają włączanie się naszych przedsiębiorców w międzynarodowe łańcuchy kooperacyjne, a także sprzyjają napływowi do Polski nowoczesnych technologii. 

Lokowanie dużych zamówień zbrojeniowych za granicą w sposób naturalny ogranicza pulę środków, które są przeznaczane na krajowe zakupy sprzętu wojskowego. Natomiast szybkie tempo realizacji dostaw, którego oczekuje MON, utrudnia wdrażanie w polskim przemyśle obronnym nowych rozwiązań technicznych i podejmowanie szeroko zakrojonych prac badawczo-rozwojowych, na które po prostu nie ma ani czasu, ani pieniędzy. W ten sposób zmniejszają się szanse polskich firm na zaistnienie na wysoce konkurencyjnych rynkach broni, które mogłoby się przełożyć na wzrost eksportu sprzętu wojskowego. 

Polski eksport ubrojenia i sprzętu wojskowego (w mln euro)

Źródło: lata 2015–2021 – dane Ministerstwa Spraw Zagranicznych, lata 2022–2023 – szacunki eksperckie

Grubą jednak przesadą byłoby stwierdzenie, że polska zbrojeniówka znalazła się w stanie technologicznego marazmu. Przeczą temu przykłady opracowania udanych konstrukcji bojowego wozu piechoty o kryptonimie Borsu na podwoziu gąsienicowym, który wyposażono w bezzałogową wieżę z działkiem 30 mm, i systemu minowania narzutowego Baobab-K – których zakup planuje MON (w przypadku Borsuka będzie to co najmniej 1000 wozów bojowych). 

Nie ulega jednak wątpliwości, że przy większych zamówieniach, które MON kierowałby do firm krajowych, oferta polskiego przemysłu obronnego mogłaby być bardziej atrakcyjna. A sama branża uległaby wzmocnieniu, także w wymiarze technologicznym.

Damian Rudenko, Arco ToolsJuż od kilku lat widzimy rozwój branży zbrojeniowej, który w ostatnim roku jeszcze przyspieszył. Polskie produkty na tym rynku mają moim zdaniem dobrą prasę. Finalnie to jednak system naczyń połączonych, więc widzimy tu więcej istotnych czynników rozwoju tego rynku. Według naszych obserwacji sprzedaż nowych maszyn zaliczyła spadek, lecz chęć poprawy procesów produkcyjnych mocno wywindowała wyniki sektora oprzyrządowania. To nic dziwnego, ponieważ to najtańsza forma zwiększenia produktywności w przedsiębiorstwach, które muszą się liczyć z trudnym do zignorowania wzrostem kosztów. Niezależnie od koniunktury od lat widzimy jeszcze jeden trend – firmy z dobrym zarządzaniem rozwijają się, a tych na naszym rynku nie brakuje. Paradoksalnie w obecnym otoczeniu rynkowym nadmierny wzrost firmy może być trudny w finansowaniu, więc będzie to istotny hamulec w jej rozwoju. Spodziewamy się nowych inwestycji, ale równocześnie dokładniejszej analizy kosztów z perspektywy klienta – Damian Rudenko, inżynier sprzedaży, współwłaściciel arcotools.pl

Szanse i wyzwania

Czy krajowa zbrojeniówka jest dostatecznie przygotowana do włączenia się w szerokim zakresie w program modernizacji technicznej naszej armii? Najwyższa Izba Kontroli ma co do tego poważne wątpliwości. Kontrola bowiem, którą w 2022 r. przeprowadzono w Polskiej Grupie Zbrojeniowej (stanowiącej trzon branży obronnej w części, która należy do Skarbu Państwa), wykazała brak jednolitej strategii działania Grupy, nagminne i duże opóźnienia w realizacji projektów modernizujących systemy uzbrojenia oraz prowadzonych w tym celu prac badawczo-rozwojowych, a także liczne przypadki niedotrzymywania terminów dostaw uzbrojenia zamówionego przez MON.

Negatywnie oceniono również sposób zarządzania spółką matką i całą Grupą Kapitałową, który NIK uznał za mało efektywny. To zresztą nie powinno dziwić w świetle karuzeli stanowisk w zarządach i radach nadzorczych spółek Grupy. 

Trudno oczywiście zakwestionować wspomniane ustalenia NIK. Zarazem jednak – zwłaszcza w kontekście wyasygnowania na cele wzmocnienia obronności państwa ogromnych środków – można wskazać kilka przesłanek, które powinny ułatwić branży zbrojeniowej przezwyciężenie dotychczasowych słabości oraz barier rozwojowych.
 
Po pierwsze, Polska Grupa Zbrojeniowa stanęła przed szansą na powiększenie swoich zdolności produkcyjnych, w czym wydatnie pomoże dokapitalizowanie w kwocie 13 mld zł, przekazane przez Ministerstwo Aktywów Państwowych.

Wspomniane środki zostaną przeznaczone głównie na: 

  • uruchomienie w Zakładach Mechanicznych „Bumar-Łabędy” drugiej linii produkcyjnej haubicy Krab – wytwarzanej dotąd tylko w Hucie Stalowa Wola, 
  • rozbudowanie parku maszynowego w Zakładach Jelcz, które dostarczają podwozia do pojazdów wojskowych – na których m.in. montowane będą koreańskie wyrzutnie Chunmoo oraz amerykańskie wyrzutnie Patriot i Himars, 
  • stworzenie w Poznaniu centrum produkcji spolonizowanej wersji koreańskiego czołgu K2 – w oparciu o połączony potencjał zakładów H. Cegielski-Poznań oraz Wojskowych Zakładów Motoryzacyjnych,
  • uruchomienie w Hucie Stalowa Wola produkcji bojowego wozu piechoty Borsuk.

Po drugie, MON wykazuje zainteresowanie (potwierdzone zamówieniami) kilkoma dużymi projektami realizowanymi przez naszą zbrojeniówkę. Najlepszymi tego przykładami mogą być wspomniane już bojowe wozy piechoty Borsuk i pojazdy do minowania narzutowego Baobab-K (te ostatnie w liczbie 24 sztuk mają trafić na wyposażenie wojska w latach 2026–2028). 

W październiku 2023 r. MON podpisał kolejną umowę na dostawy sprzętu wojskowego, który jest wytwarzany w kraju, dotyczącą zakupu:

  • 43 tzw. mostów towarzyszących, przewożonych na ciężarówkach Jelcz 6x6 – tego rodzaju mosty umożliwiają pokonywanie przez pojazdy wojskowe (w tym czołgi) przeszkód o szerokości do 20 m, 
  • wozów dowodzenia Zawilec – stanowiących jedną z wersji kołowego transportera opancerzonego Rosomak, 
  • pojazdów kołowych Jelcz – stanowiących nośniki wyrzutni rakiet przeciwokrętowych, 
  • dodatkowych ilości amunicji dużego kalibru. 

Wkład firm krajowych w proces modernizacji technicznej armii mogą zapewnić także inne realizowane obecnie projekty, takie jak: zdalnie sterowany system Perun do zwalczania dronów, wydłużona wersja kołowego transportera opancerzonego Rosomak opracowana w zakładach Rosomak (dawne Wojskowe Zakłady Mechaniczne) w Siemianowicach Śląskich i nowoczesne rozwiązania z zakresu cyberbezpieczeństwa.

Po trzecie, dobrze zapowiada się współpraca polskich firm zbrojeniowych z ich południowokoreańskimi odpowiednikami – także z uwagi na możliwość dużego transferu do Polski nowoczesnych technologii. Przedmiotem tej współpracy jest np. wykorzystanie elementów podwozia haubicy K9 do budowy w Polsce ciężkiego bojowego wozu piechoty, a także uruchomienie w nieodległej perspektywie produkcji w kraju lekkiego pojazdu wielozadaniowego 4x4. 

Co istotne, Korea dąży do pozyskania w Europie silnego i wiarygodnego partnera przemysłowego. Przy tym nie zamierza ograniczać współpracy z Polską tylko do sfery obronnej, widząc możliwość wspólnych działań także w innych dziedzinach, takich jak koleje wysokich prędkości, nowoczesna elektronika czy energetyka jądrowa. Wszystkie te tematy przenikają się z zamówieniami wojskowymi i jeśli zostaną odpowiednio wykorzystane, mogą stanowić silny impuls rozwojowy dla krajowego przemysłu obronnego i całej polskiej gospodarki.

Po czwarte, wojna na Ukrainie wymusiła potrzebę utworzenia w krajach sąsiadujących z Ukrainą (zwłaszcza w Polsce) centrów remontowych i naprawczych dla sprzętu bojowego, którego armia ukraińska używa w wojnie z Rosją. W związku z tym Zakłady Mechaniczne Bumar-Łabędy w Gliwicach i firma Ukroboronprom z Ukrainy porozumiały się w sprawie utworzenia zaplecza technologicznego dla ukraińskich czołgów T-64. Ponadto w zakładach gliwickich rozpoczęto remonty czołgów Leopard 2A4, które Ukraina otrzymała od kilku państw zachodnioeuropejskich. 

Doświadczenia w funkcjonowaniu takiego centrum zapewne okażą się przydatne przy organizacji w Polsce ośrodka serwisowania amerykańskich czołgów Abrams. Jego utworzenie jest bowiem planowane w następstwie zakupienia dużej liczby tych maszyn dla naszego wojska.

Po piąte, można spodziewać się znacznego wzrostu eksportu polskiego uzbrojenia i sprzętu wojskowego. Dobry punkt wyjścia do tego stworzył udany chrzest bojowy na Ukrainie haubic Krab, przenośnych zestawów przeciwlotniczych Piorun i niektórych innych wyrobów naszej zbrojeniówki. Z czasem może to zaowocować nowymi kontraktami eksportowymi. Wydaje się, że zwłaszcza rynek ukraiński ma potencjał, żeby w perspektywie stać się stabilnym kierunkiem eksportu polskiego uzbrojenia i sprzętu wojskowego – zwłaszcza że finansowanie dostaw powinny ułatwić programy pomocowe UE i NATO dla Ukrainy.

Tomasz JastrzębskiW firmach branży zbrojeniowej widzimy coraz większe zainteresowanie automatyzacją i robotyzacją procesów spawania. Zadania, z którymi się tam spotykamy, stanowią często duże wyzwania techniczne, ze względu na stosowane w produkcji materiały czy też gabaryty detali. Obecnie prowadzimy rozmowy z kilkoma producentami. Nie przełożyły się one jeszcze na konkretne zamówienia, ale jednoznacznie wskazują na duży potencjał firm i kierunek, w jakim rozwija się cała branża – Tomasz Jastrzębski, Dyrektor ds. sprzedaży, Cloos Polska.

Rozbudowie zdolności obronnych Polski (wielkie zakupy uzbrojenia, zwiększenie liczebności armii) musi towarzyszyć głębsza refleksja nad rolą krajowego przemysłu obronnego w tym procesie, a także nad perspektywicznymi kierunkami rozwoju jego potencjału wytwórczego i badawczo-rozwojowego. Jeśli nasza zbrojeniówka ma w szerokim zakresie włączyć się w budowę silnej armii, musi oczywiście wyjść poza swoje dotychczasowe ramy techniczne, technologiczne i kosztowe. Musi się prezentować jako solidna branża otwarta na współpracę międzynarodową, zdolna do dostarczania nowoczesnych i dobrych jakościowo wyrobów po rozsądnych cenach i w uzgodnionych terminach. 

Przemysł obronny działa dzisiaj w warunkach, które umożliwiają przezwyciężenie dotychczasowych barier rozwojowych. Można powiedzieć, że ma swoje przysłowiowe pięć minut. Dzięki zakupom uzbrojenia, dokonywanym przez MON, Polska stała się dużym i poważnym rynkiem zbytu. 

Nastąpiły potrzebne zmiany prawne, znacząco wzrosły wydatki na cele obronne, kontynuowany jest proces konsolidacji pokrewnych firm zbrojeniowych, próbuje się udoskonalić mechanizmy, które służą poprawie innowacyjności wytwarzanego sprzętu wojskowego. Ponadto pojawiły się możliwości nawiązania korzystnej współpracy technologicznej i produkcyjnej z zagranicznymi firmami zbrojeniowymi, zwłaszcza z Korei Południowej. 

Rzecz jasna, nikt rozsądny nie oczekuje, że krajowy przemysł obronny będzie w stanie zapewnić pełny asortyment wyposażenia dla naszego wojska. Zbrojeniówka stoi jednak teraz wobec realnych perspektyw przekształcenia się w nowoczesną i sprawnie funkcjonującą branżę. I chociaż nie ulega wątpliwości, że warunki prowadzenia w Polsce działalności gospodarczej w każdej dziedzinie przemysłu i usług – także w sferze obronnej – nie są łatwe (chociażby z uwagi na wysokie koszty pracy i energii oraz mało przyjazne prawo), to pojawiły się szanse i należy je dobrze wykorzystać.

Przemysław KimlaBranża zbrojeniowa zwiększyła aktywność inwestycyjną i wiele naszych maszyn w niej pracuje. Waterjety firmy Kimla wycinają stale pancerne i szkło pancerne do transporterów opancerzonych, maszyny 5-osiowe wykonują formy oraz obróbkę wykańczającą elementów dronów, a nasze lasery pracują przy produkcji pojazdów transportowych. Wiele naszych ploterów frezujących obrabia aluminiowe elementy konstrukcyjne samolotów i wycinają poszycia dla statków powietrznych. Wykonywaliśmy również specjalną maszynę waterjet do utylizacji amunicji artyleryjskiej Przemysław Kimla, właściciel firmy Kimla. Uważam, że w związku z wojną i zwiększonym zapotrzebowaniem na sprzęt wojskowy oraz koniecznością uzupełniania zapasów branża będzie potrzebowała w najbliższej przyszłości inwestycji w nowe środki produkcji.

Polski przemysł obronny w pigułce

Trzon branży stanowi – należąca do Skarbu Państwa – Polska Grupa Zbrojeniowa (PGZ). Skupia ona ponad 50 spółek, które pracują na rzecz obronności państwa, i ma udziały w 32 innych podmiotach (najnowszym nabytkiem Grupy są poznańskie zakłady H. Cegielskiego kupione we wrześniu 2023 r.). 

Od kilku lat wewnątrz PGZ prowadzona jest konsolidacja wybranych spółek. W 2020 r. nastąpiło połączenie bydgoskich (WZL-2) i warszawskich (WZL-4) zakładów lotniczych. W grudniu 2021 r. Wojskowe Zakłady Inżynieryjne w Dęblinie stały się oddziałem Huty Stalowa Wola. Natomiast w 2023 r. przyszedł czas na integrację stołecznego PIT-Radwar i Wojskowych Zakładów Łączności Nr 2 w Czernicy. 

W ofercie PGZ znajdują się m.in. systemy radiolokacyjne, broń i wyposażenie osobiste żołnierzy, optoelektronika, kołowe i gąsiennicowe transportery opancerzone (Rosomak, a w nieodległym czasie także Borsuk), artyleria lufowa (w tym 155-mm samobieżne haubice Krab oraz samobieżne moździerze Rak kalibru 120 mm), elektroniczne systemy wspomagania dowodzenia, łączności i kierowania ogniem, niewielkie bezzałogowce, systemy obrony przeciwlotniczej bardzo krótkiego (system rakietowo-artyleryjski Pilica) i krótkiego zasięgu (system rakietowy Mała Narew), szeroki asortyment amunicji strzeleckiej i artyleryjskiej, a także różnego rodzaju pojazdy wojskowe (w tym podwozia do wyrzutni rakietowych).

Ważny segment polskiej zbrojeniówki stanowią firmy prywatne, które od wielu lat realizują dostawy dla MON. To w szczególności m.in. WB Electronics (systemy obserwacyjno-rozpoznawcze, systemy dowodzenia, łączności i zarządzania na polu walki, systemy kierowania ogniem, systemy informatyczne cyberbezpieczeństwa), Lubawa (środki ochrony osobistej żołnierzy, hangary i namioty, siatki maskujące, makiety pneumatyczne pojazdów wojskowych), Teldat (automatyzowane systemy zarządzania walką i działaniami kryzysowymi), Transbit (radiolinie i radiostacje, serwery i stacje robocze, pulpity łączności, modemy i moduły, oprogramowanie) oraz Hertz Systems (wojskowe odbiorniki GPS, anteny przeciwzakłóceniowe, systemy łączności, wojskowe systemy logistyczne i sprzęt komputerowy klasy tempest).

Tagi artykułu

Zobacz również

MM Magazyn Przemysłowy 4/2024

Chcesz otrzymać nasze czasopismo?

Zamów prenumeratę