Robotyzacja po polsku

Robotyzacja po polsku Opel

Wyniki robotyzacji polskiego przemysłu w 2021 r. napawają sporym optymizmem. Czy jednak jest to początek długotrwałego trendu, czy też mieliśmy do czynienia tylko z jednorazowym tak dużym skokiem liczby nowych robotów? Na ten m.in. temat odpowiadają Tomasz Jastrzębski, dyrektor handlowy w Cloos-Polska, Dawid Woźniak, kierownik sprzedaży Działu Robotyki w Yaskawa Polska, i Marcin Śleziak, menadżer produktu w TFM Robotics.

W 2021 r. liczba nowych robotów przemysłowych na polskim rynku wzrosła aż o 56%. Jakie były najważniejsze przesłanki tak dużego wzrostu?

Powiązane firmy

Tomasz Jastrzębski, Cloos PolskaTomasz Jastrzębski: Główną przyczynę wzrostu zainteresowania aplikacjami zrobotyzowanymi upatrujemy w rosnącej świadomości firm produkcyjnych, które w automatyzacji nie tylko widzą korzyści wynikające ze standaryzacji, wzrostu wydajności i jakości produkcji. Są również w stanie, już w fazie planowania inwestycji, skalkulować realny czas jej zwrotu.

Dodatkowo oferta robotyzacyjna na rynku znacząco się rozszerzyła. Wzrosła liczba dostawców robotów i firm integratorskich, które potrafią z sukcesem zakończyć także wymagające projekty. Dodatkowym aspektem są fundusze na badania i rozwój, a także inne finansowe zachęty (takie jak ulga na robotyzację), które wpływają na decyzje zakupowe klientów.

Dawid Woźniak, Yaskawa PolskaDawid Woźniak: Złożyło się na to kilka czynników, które mają znaczenie nie tylko w Polsce, ale również w skali globalnej. Jesteśmy świadkami rewolucji przemysłowej w kierunku Przemysłu 4.0, którą pandemia paradoksalnie przyśpieszyła. Ta „akceleracja” powoduje, że technologie będą się ze sobą łączyć i rozwijać jeszcze dynamiczniej. 

Ponadto robotyzacja, jak wiadomo, zmierza do odciążenia człowieka przy tzw. pracach 3D (dirty, dangerous, demanding), czyli ciężkich, fizycznych, niebezpiecznych i w trudnych warunkach. To kolejny czynnik, który wpływa na przyspieszenie procesu robotyzacji. Koszty pracy niestety drożeją, a wykwalifikowanej siły roboczej brakuje. Stąd większe zapotrzebowanie na automatyzację i robotyzację, ponieważ także na polskim rynku klienci są coraz bardziej świadomi konieczności zabezpieczenia ciągłości produkcji.

Marcin Śleziak, TFM RoboticsMarcin Śleziak: Polski rynek w ostatnich latach stawał się coraz bardziej świadomy skali problemu związanego z niskim wskaźnikiem robotyzacji. Wzrost tej świadomości widać szczególnie po czasie pandemii COVID-19, podczas której firmy borykały się z nieplanowanymi brakami w kadrach pracowniczych. Zaraz po niedoborach materiałów do produkcji to właśnie braki pracowników wpływały na opóźnienia związane z łańcuchem dostaw.

Wiele podmiotów gospodarczych już wcześniej interesowało się kwestiami robotyzacji procesów na własnym podwórku. Niestety brak odpowiednich narzędzi wsparcia ze strony organów rządzących sprawiał, że odkładali tę decyzję na później. Mowa tutaj o procesach monotonnych, powtarzalnych i realizowanych z największą częstotliwością (takich jak pakowanie, paletyzacja, obsługa załadunku i rozładunku maszyn).

Czy jest szansa na utrzymanie takiego tempa wzrostu robotyzacji polskiego przemysłu w kolejnych latach? Co może o tym decydować?

Tomasz Jastrzębski: Nie wszyscy potencjalni klienci mają świadomość obowiązywania ulgi na robotyzację. To zrozumiałe, jeśli weźmie się pod uwagę stosunkowo krótki czas, jaki upłynął od jej wprowadzenia. Z całą pewnością ulga budzi duże pozytywne zainteresowanie i jest czynnikiem, który może istotnie wpływać na decyzję o inwestycji. Obecnie jest jednak zbyt wcześnie, żeby jednoznacznie ocenić skutki oddziaływania ulgi na robotyzację. Nasi klienci często korzystają z różnych dostępnych form współfinansowania inwestycji .

Marcin Śleziak: Ogólne tempo wzrostu wskaźnika robotyzacji w Polsce powinno w perspektywie kolejnych lat mieć w dalszym ciągu trend rosnący. Oczywiście jest to kwestia kilku istotnych czynników, m.in. branży działalności gospodarczej, dostępności materiałów do produkcji, wzrostu lub spadku zamówień związanego z sytuacją za naszą wschodnią granicą, a także wzrostu kosztów wytworzenia produktu spowodowanego kolosalnym wzrostem cen energii. 

Firmy, które zaczęły przygodę z inwestycjami w robotyzację wcześniej, już powinny (lub w niedługim czasie zaczną) się cieszyć zwrotem poniesionych kosztów inwestycji. Będzie to oczywiście pozytywnie wpływać na decyzję związane z kolejnymi krokami w tym zakresie.

Samą zachętą do przygody z robotami jest także ulga na robotyzację. Z naszej perspektywy na obecną chwilę jej wpływ jest dosyć istotny, ponieważ generuje możliwość uzyskania zwrotu kosztów poniesionych. .Co za tym idzie – stanowi istotną oszczędność w perspektywie nadchodzących lat.

Czy i jak zmieniają się nawyki nabywców robotów? Czy polscy przedsiębiorcy stawiają przede wszystkim na najtańsze rozwiązania, czy też coraz istotniejsze stają się dla nich inne czynniki?

Tomasz Jastrzębski: Klienci szukają obecnie rozwiązań kompleksowych. Oznacza to, że oprócz aspektów technicznych i procesowych coraz bardziej interesuje ich strona ekonomiczna, która wiąże się z wydajnością stanowiska. Oznacza to, że przedsiębiorcy już na etapie ofertowania zakładają pewne współczynniki działania maszyny – takie jak czas cyklu, liczba wyprodukowanych detali w danej jednostce czasu czy dostępność maszyny – od których spełnienia warunkują pozytywną ocenę inwestycji.

Dla dostawców aplikacji oznacza to, że muszą bardzo dobrze poznać proces produkcyjny potencjalnego klienta. I muszą wziąć odpowiedzialność za zadeklarowane wcześniej wartości związane z wydajnością.

Marcin Śleziak: Z naszych obserwacji wynika, że nawyki nabywców robotów pozostają niezmienne. Firmy z grupy MŚP, które dopiero rozpoczynają przygodę z robotyzacją, szczególnie interesują się niskim kosztem wdrożenia, przy zachowaniu absolutnego minimum funkcjonalności. Daje to niewielki potencjał w zakresie elastyczności samych możliwości stanowiska. W w przypadku nieplanowanych zmian będzie to generowało dodatkowe koszty dostosowania go do nowych oczekiwań.

Klienci, którzy znają już możliwości, które wynikają z samego zastosowania robotów do obsługi procesów, patrzą na to nieco inaczej. Oni bowiem mogli już bezpośrednio odczuć krótki czas zwrotu z inwestycji, np. w oferowane przez nas stanowiska, wyposażone m.in. w roboty współpracujące Techman Robot.

Tagi artykułu

Zobacz również

Chcesz otrzymać nasze czasopismo?

Zamów prenumeratę