Produkcja przemysłowa w Polsce w 2021 r.
Jeszcze do niedawna wydawało się, że wraz ze słabnięciem pandemii polski przemysł będzie miał za sobą okres zawirowań rynkowych. Atak Rosji na Ukrainę stworzył jednak nowy kontekst dla perspektyw powrotu przedsiębiorców sektora do pocovidowej normalności, a także dla przyspieszenia transformacji technologicznej firm.
Przemysł jako całość wyszedł obronną ręką z sytuacji wywołanej pandemią. Można mieć więc nadzieję, że równie dobrze poradzi sobie ze skutkami daleko idącego ograniczenia relacji gospodarczych państw zachodnich z Rosją. Oznacza ono bowiem utrudnienia w imporcie z tego kierunku surowców i materiałów do produkcji, a także zamknięcie większości rynku rosyjskiego dla naszego eksportu.
Produkcja przemysłowa w górę
Rok 2021 okazał się dla krajowego przemysłu całkiem udany – produkcja sprzedana wyniosła w sumie 187 mld zł. Była więc o 14,8% wyższa niż w 2020 r., kiedy (zwłaszcza w miesiącach wiosennych) pandemia mocno dała się we znaki polskiej gospodarce.
Zestawienie danych, które obrazują poziom produkcji w latach 2019–2021, pokazuje, że gdyby nie covidowy dołek między marcem a majem 2020 r., wzrost produkcji sprzedanej uzyskany w ciągu minionych 3 lat byłby znacznie wyższy od wzrostu faktycznie osiągniętego – szacowanego łącznie na 33%.
Statystyki Eurostat potwierdzają, że Polska pod względem skali przyrostu produkcji przemysłowej, jaki dokonał się w 2021 r., należy do ścisłej czołówki państw UE. Wyprzedziła nas tylko Litwa i minimalnie Bułgaria. Za to daleko w tyle zostały wszystkie duże kraje Unii, przy czym Niemcy i Francja odnotowały nawet spadek produkcji.
Dobra sytuacja przemysłu w 2021 r. znalazła swoje odzwierciedlenie w poprawie nastojów wśród przedsiębiorców sektora, co potwierdzały odczyty wyspecjalizowanych wskaźników, w tym Purchasing Managers’ Index (PMI). W minionym roku osiągnął on wartości, które sygnalizują silne ożywienie koniunktury.
Eksperci nie mają wątpliwości, że w czasie pandemii to właśnie przemysł odegrał rolę czynnika łagodzącego ekonomiczne następstwa covidu. Jednocześnie okazał się najbardziej skutecznym kołem zamachowym polskiej gospodarki, utrzymując przy tym zatrudnienie na poziomie niewiele niższym od stanu ze stycznia 2020 r.
W efekcie sektor przemysłu walnie przyczynił się do wzrostu PKB. Zgodnie bowiem z obliczeniami GUS w 2021 r. PKB wyniosło w wymiarze realnym 5,7%, podczas gdy w 2020 r. miał miejsce spadek produktu o 2,5%.
Większość branż na plusie
Z danych GUS wynika, że w 2021 r. znaczącą poprawę odnotowały branże, w których w 2020 r. miał miejsce duży spadek aktywności. Dotyczy to zwłaszcza produkcji pojazdów samochodowych, przyczep i naczep (która w 2020 r. zmniejszyła się aż o 13,5%, za to w 2021 r. wzrosła o 14%), a także produkcji metali oraz maszyn i urządzeń (która w 2020 r. zmniejszyła się w obydwu przypadkach o ponad 11%, natomiast w 2021 r. wzrosła o 22,6% w przypadku metali i o 16,3% w przypadku maszyn).
Ponadprzeciętny przyrost produkcji odnotowano także w branży urządzeń elektrycznych (wyniósł on 26,3%), komputerów oraz wyrobów elektronicznych i optycznych (25,6%), wyrobów z metali (19,3%), wyrobów z gumy i tworzyw sztucznych (17,8%), a także chemikaliów i wyrobów chemicznych (17,3%).
Z kolei wyraźnie poniżej średniej dla całego przemysłu wypadła produkcja napojów (wzrost tylko o 7,7%), odzieży (wzrost o 5,7%), artykułów spożywczych (5,4%), wyrobów farmaceutycznych (3,5%), koksu i produktów rafinacji ropy naftowej (3,2%), a także węgla i innych kopalin oraz pozostałego sprzętu transportowego (innego niż samochody, przyczepy i naczepy). W tych obszarach w 2021 r. miał miejsce tylko niewielki wzrost produkcji, który oznacza jednak odwrócenie tendencji spadkowej z roku poprzedniego.
Spośród 22 głównych segmentów przemysłu ujmowanych w statystykach GUS w 2021 r. na minusie pozostała jedynie produkcja skór i wyrobów skórzanych, która również rok wcześniej kształtowała się poniżej zera. Lata 2020–2021 okazały się niezbyt udane również dla produkcji wyrobów farmaceutycznych. Co prawda cały czas pozostała ona na plusie, jednak mocno poniżej średniej dla całego przemysłu, a w dodatku w 2021 r. wzrost okazał się mniejszy niż w 2020 r.
Kondycja finansowa także w górę
W 2021 r. istotną rolę w budowaniu koniunktury w Polsce odegrał eksport, który się w porównaniu z rokiem poprzednim wzrósł o 19,1% i osiągnął wartość 285,8 mld euro. Spośród branż przemysłowych największy udział w eksporcie – wynoszący 37% – uzyskali w tym czasie producenci maszyn, urządzeń i sprzętu transportowego. Kolejne 36% przypadło na różne inne towary przemysłowe, a 9,8% stanowiły chemikalia i produkty pokrewne.
Nasz eksport w zakresie wyrobów przemysłowych okazał się w sumie odporny na pandemiczne perturbacje na rynkach międzynarodowych. Mimo że dostęp do atrakcyjnego dla polskich firm rynku brytyjskiego był dodatkowo utrudniony przez wciąż jeszcze widoczne konsekwencje brexitu.
Dzięki rosnącej produkcji i portfela zamówień powstały warunki do wzmocnienia kondycji finansowej przemysłu. Wyrazem tego była zwłaszcza radykalna poprawa wyniku finansowego netto, która po trzech kwartałach 2021 r. w porównaniu z analogicznym okresem roku poprzedniego wynosiła 89%.
Znacząco poprawił się też wskaźnik rentowności obrotu netto, który w przypadku przemysłu wzrósł o około 2 punkty procentowe. Oczywiście mowa tutaj o danych zagregowanych, które obejmują całą zbiorowość firm przemysłowych i zawsze w jakieś mierze zniekształcają rzeczywistość.
Na poziomie mikroekonomicznym sytuacja finansowa przedsiębiorców jest zróżnicowana. Wielu z nich bowiem radzi sobie w warunkach pandemii całkiem dobrze, ale są i tacy, którzy z trudem utrzymują się na rynku albo już z niego wypadli.
Symptomatyczne jest, że wspomniana poprawa kondycji finansowej przedsiębiorstw przemysłowych nie przełożyła się na wzrost inwestycji. Wskazuje to, że wstrzemięźliwość firm w tym względzie motywowana jest głównie innymi czynnikami niż bieżący standing finansowy.
Co najbardziej pomogło?
O relatywnie dobrych wynikach polskiego przemysłu w warunkach pandemii zadecydował przede wszystkim relatywnie wysoki – znacznie wyższy niż w większości państw UE – stopień dywersyfikacji asortymentowej produkcji. W tym kontekście szczególne znaczenie miało 5 czynników:
• Zwiększony popyt na dobra konsumpcyjne trwałego użytku (sprzęt AGD, RTV, meble), które odgrywają relatywnie dużą rolę w strukturze krajowej produkcji kierowanej na rynek wewnętrzny i na eksport. Było to konsekwencją wprowadzenia w następstwie wybuchu pandemii ograniczeń w funkcjonowaniu wielu sektorów usługowych (turystyka, gastronomia, hotelarstwo, rozrywka i kultura), co spowodowało przesunięcie popytu na dobra konsumpcyjne.
• Stosunkowo mały w porównaniu z niektórymi innymi państwami UE udział w krajowej produkcji przemysłowej wyrobów motoryzacyjnych (10,3% w 2021 r.), a to głównie ta branża przetwórstwa najmocniej ucierpiała po wybuchu pandemii w 2020 r. Mimo że także w Polsce produkcja i eksport samochodów oraz części do nich w okresie marzec–maj 2020 r. znacząco się obniżyły, to nie wpłynęło to w tak istotny sposób na kondycję całego polskiego przemysłu jak w państwach UE zaliczanych do czołowych dostawców wyrobów motoryzacyjnych.
• Duże znaczenie w strukturze polskiego eksportu wyrobów, na które popyt zagraniczny zmalał w mniejszym stopniu niż w przypadku wyrobów motoryzacyjnych (lub nawet wzrósł). Ułatwiło to zamortyzowanie spadku polskiego eksportu w czasie wiosennego lockdownu w 2020 r. W okresie marzec–maj o blisko 14% zmniejszył się polski eksport urządzeń elektrycznych, o 7% – komputerów, wyrobów elektronicznych i optycznych, a o 5% – wyrobów przemysłu chemicznego. Jednocześnie wyraźnie zwiększył się eksport leków i produktów farmaceutycznych (o 23%), wyrobów tytoniowych (o 14%) oraz odzieży, napojów i artykułów spożywczych. Wzrost dotyczył zatem blisko 1/5 polskich dostaw za granicę.
• Aktywne włączenie się polskich przedsiębiorców w globalne łańcuchy dostaw związane z elektromobilnością, która po wybuchu pandemii zyskała na znaczeniu. Polskie firmy umocniły swoją pozycję nie tylko jako producenci i eksporterzy autobusów elektrycznych, ale również stały się jednym z ważniejszych dostawców baterii litowo-jonowych, przede wszystkim na rynek niemiecki.
• Większa niż w innych państwach UE odporność polskiego przemysłu na utrudnienia, które były wywołane przez przejściowe braki w zaopatrzeniu w materiały i wyroby kooperacyjne importowane z krajów Azji. Było to możliwe po pierwsze, dzięki zapasom potrzebnych komponentów do produkcji, które zgromadzono przed wybuchem pandemii. Po drugie – dzięki temu, że największe przerwy w światowych dostawach kooperacyjnych wystąpiły w asortymencie wyrobów, który miał mniejsze znaczenie dla całokształtu produkcji krajowej. Nie zmienia to faktu, że na takie braki narzekali także polscy przedsiębiorcy (szczególnie dostawcy elektroniki, mebli i wyrobów z drewna oraz wyrobów motoryzacyjnych).
MOŻE ZAINTERESUJE CIĘ TAKŻE
Stare grzechy polskiego przemysłu
Okres pandemii z oczywistych względów nie sprzyjał rozpoczynaniu dużych projektów inwestycyjnych. Presja bieżących problemów związanych z utrzymaniem ciągłości produkcji i zatrudnienia w realiach kryzysowego rynku powodowała bowiem, że przedsiębiorcy nie mieli czasu, siły ani wystarczających środków na uruchamianie wieloletnich przedsięwzięć dotyczących modernizacji lub rozbudowy mocy wytwórczych.
Trudno zresztą było się spodziewać, że skoro w Polsce od dłuższego czasu stopa inwestycji nie przekracza 20%, właśnie w warunkach pandemii – która znacząco utrudniła prowadzenie działalności gospodarczej – firmy zapomną o niskiej wiarygodności polityki fiskalnej państwa, słabym i niestabilnym prawie, bałaganie w podatkach i związanym z tym wszystkim poczuciu niepewności w decyzjach biznesowych. Przedsiębiorcy oczywiście mieli to na względzie, dlatego stopa inwestycji w latach 2020–2021 zmalała jeszcze bardziej niż dotychczas, osiągając katastrofalnie niski poziom 16,6%.
W konsekwencji proces transformacji technologicznej polskiego przemysłu uległ po wybuchu pandemii spowolnieniu. Wyjątek stanowiły jedynie rozwiązania z zakresu cyfryzacji, które – wobec częstego niż przed pandemią korzystania przez firmy z możliwości pracy zdalnej oraz rozbudowania relacji on-line z dostawcami, kooperantami, dystrybutorami i klientami – zaczęły cieszyć się większym zainteresowaniem przedsiębiorców.
Pandemia jednak (a przynajmniej jej 5. fala) straciła już na sile, więc najwyższy czas przyspieszyć proces wdrażania w Polsce przełomowych technologii, które są kojarzone z koncepcją Przemysłu 4.0. Otworzy to drogę do zwiększenia portfela zamówień krajowych przedsiębiorców. Stworzy też możliwość zmiany miejsca, które dotąd zajmowały polskie firmy w łańcuchach tworzenia wartości dodanej, organizowanych przez korporacje międzynarodowe, na bardziej zyskowne segmenty tych łańcuchów.
Inaczej mówiąc, transformacja technologiczna polskiego przemysłu powinna zostać powiązana ze zmianą modelu biznesowego. A zmiana ta powinna polegać na położeniu większego nacisku w cyklu wytwarzania wyrobu na fazę przedprodukcyjną (prace badawczo-rozwojowe, wzornictwo, logistykę) i fazę poprodukcyjną (marketing, serwisowanie) – kosztem fazy związanej z samą fabrykacją wyrobów.
Często jednak będzie to wymagać daleko idących zmian w strukturze firmy, układzie kompetencji i organizacji procesu produkcji, na co nie wszyscy przedsiębiorcy wyrażają gotowość. Kwestia upowszechnienia w polskim przetwórstwie standardów Przemysłu 4.0 jest także istotna dla perspektyw dalszego udziału naszych przedsiębiorców w światowych łańcuchach dostaw kooperacyjnych. Kurczy się bowiem pole do działania w tych łańcuchach dla firm, które stosują tradycyjne techniki wytwarzania.
Polska pozostaje niekwestionowanym liderem w dziedzinie złej jakości prawodawstwa gospodarczego. Kolejnym tego przykładem są wprowadzane od początku 2022 r. przepisy podatkowe w ramach tzw. Nowego Ładu. W raporcie „Global Business Complexity Index 2021”, opracowanym przez TMF Group, Polska znalazła się w gronie 10 państw świata o najbardziej skomplikowanej jurysdykcji.
A przecież nie może ulegać wątpliwości, że prawo powinno być stanowione na lata i nie może zaskakiwać przedsiębiorców nieprzemyślanymi rozwiązaniami – które w dodatku są często mało czytelne i rodzą wątpliwości interpretacyjne. Powoduje to wśród przedsiębiorców poczucie niepewności w działalności biznesowej i w relacjach z organami państwa. W tych warunkach nie da się bowiem prawidłowo oszacować ryzyka poszczególnych projektów ani podjąć racjonalnych decyzji inwestycyjnych.
Bolączki polskiego przemysłu: droga energia, wysoka inflacja
Jednym z istotnych wyzwań, z którymi krajowy przemysł musiał się zmierzyć w 2021 r., był gwałtowny wzrost cen energii. Zgodnie z danymi Towarowej Giełdy Energii w Warszawie w 2021 r. średnioroczna cena energii elektrycznej w porównaniu z 2020 r. zwiększyła się na Rynku Dnia Następnego (RDN) oraz Rynku Terminowym (RTPE) o przeszło połowę.
Oczywiście Polska nie jest w tym względzie wyjątkiem. Z problemem rosnących cen energii elektrycznej borykają się bowiem wszystkie kraje UE, przy czym w niektórych z nich energia kosztuje znacznie więcej niż w Polsce. Słaba to jednak pociecha dla naszych firm i dla odbiorców wytwarzanych w kraju wyrobów przemysłowych, których cena musi uwzględniać wzrost kosztów produkcji wywołany drożejącą energią.
Rosnące ceny nośników energii stanowią jeden z istotnych powodów przyspieszenia inflacji w Polsce. Według danych GUS w styczniu 2022 r. wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych w porównaniu ze styczniem 2021 r. wyniósł już 9,2%, natomiast wskaźnik cen produkcji sprzedanej przemysłu – 14,8%.
Oczywiście wpływ inflacji na sytuację finansową przedsiębiorców przemysłowych jest zróżnicowany. Zależy od tego, w którym miejscu łańcucha tworzenia wartości dodanej dana firma się plasuje i jak w jej przypadku oddziałuje to na relację wzrostu cen wyrobów końcowych w zestawieniu ze wzrostem cen surowców i komponentów do produkcji tych wyrobów.
Przyspieszona inflacja najsilniej uderza w firmy, w których wzrost kosztów produkcji jest trudny do przełożenia na ceny rynkowe, a także w tych przedsiębiorców, którzy są związani długoterminowymi umowami na dostawy. Wysoka inflacja utrudnia prowadzenie biznesu, ponieważ zwiększa presję na wzrost wynagrodzeń – zwłaszcza dla fachowców, których deficyt jest w Polsce coraz silniej odczuwany. Ponadto inflacja skłania NBP do podnoszenia stóp procentowych, a to z kolei powoduje wzrost kosztów obsługi zaciągniętych kredytów.
Wybuch pandemii okazał się dla krajowego przemysłu ostrym stress testem, z którym przedsiębiorcy sektora dobrze sobie poradzili. Tym samym potwierdzili zdolność do efektywnego funkcjonowania w niesprzyjających okolicznościach rynkowych. Nie oznacza to jednak, że wokół perspektyw rozwojowych przemysłu nie ma już istotnych zagrożeń. Za sprawą agresywnej polityki Rosji ograniczeniu uległy bowiem relacje gospodarcze Zachodu z tym krajem. Następstwa tego odczuje przede wszystkim Rosja, ale niestety także wiele państw UE, w tym Polska.