Susza przyczyną kryzysu energetycznego w Chinach i problemów z łańcuchami dostaw

Susza przyczyną kryzysu energetycznego w Chinach Pixabay - 24274901

Tegoroczny kryzys energetyczny na świecie i wynikające z niego następstwa mają wiele przyczyn. Okazuje się, że jedną z nich jest również susza, jaka nawiedza różne kontynenty. Zależne od energii wodnej regiony w Chinach zostały np. zmuszone  do zamknięcia fabryk lub ograniczenia produkcji. W rezultacie racjonowania energii pod znakiem zapytania stanęły globalne łańcuchy dostaw.

Tegoroczne lato z temperaturami przewyższającymi 40oC jest najgorętszym i najbardziej suchym w Chinach od czasu, gdy w 1961 r. rozpoczęto prowadzić rejestry temperatur i opadów. Na upałach najbardziej ucierpiał region dorzecza Jangcy, w którym mieszka ponad 370 mln ludzi i znajduje się kilka kluczowych ośrodków produkujących m.in. chipy do procesorów, panele słoneczne, części samochodowe i inne towary przemysłowe, które musiały zamknąć lub ograniczyć działalność. Mimo że w fabrykach w Syczuanie przywrócono zasilanie po dwóch tygodniach od wprowadzenia ograniczeń, wiele fabryk nadal boleśnie odczuwa konsekwencje przerwy w dostawie prądu i ograniczenia produkcji.

Kryzys energetyczny zagraża wszystkim dostawom

Południowo-zachodnie Chiny ucierpiały najbardziej, ponieważ zdecydowana większość fabryk zaspokaja swoje zapotrzebowanie na energię elektryczną z energii wodnej. Inne części kraju polegają w większym stopniu na energii z węgla, dlatego nie zostały w takim stopniu dotknięte – zauważa Tomasz Cincio, prezes Droplo, globalnej platformy B2B. – W konsekwencji przerwania pracy fabryk pod znakiem zapytania stanęła stabilność globalnych łańcuchów dostaw w wielu sektorach, od metali, takich jak aluminium, do sektora spożywczego i produkcji części samochodowych. Co niepokojące, chiński kryzys energetyczny wpłynął nie tylko na działalność małych, regionalnych firm, lecz także dużych przedsiębiorstw państwowych i zagranicznych.

Zakłócenia w dostawach komponentów z Syczuanu skłoniły wiele firmy polegające na dostawach z Chin do zawieszenia lub zmniejszenia produkcji. Przekonać się o tym mogli producenci samochodów (m.in. Tesla i Toyota), a także półprzewodników, którym niedobór wody zatrzymał linie produkcyjne.

Susza zagrożeniem dla upraw

Przerwy w dostawie prądu wpłynęły również negatywnie na produkcję w sektorach energochłonnych, takich jak nawozy, chemikalia, stal i szkło. Ministerstwo Rolnictwa Chin podało do wiadomości, że wysokie temperatury i nieznaczne od lipca opady stanowią poważne wyzwanie dla jesiennej produkcji zbóż. Sytuacja jest na tyle dramatyczna, że państwowe media spekulują, iż rząd będzie próbował chronić zbiory zbóż, które stanowią 75% rocznej produkcji Chin, stosując środki chemiczne do wywoływania deszczu. Warto zauważyć, że spalone regiony w południowo-zachodnich Chinach odpowiadają za ponad 20% krajowej produkcji rolnej.

Jak podaje Fortune, upały nie są jednak jedyną przyczyną niedoborów wody w Chinach, ponieważ ten kraj nie od dziś zmaga się z ograniczonymi zasoby wody. Dla przykładu, w Nizinie Północnochińskiej, która jest regionem prowincji otaczających Pekin, dostępność wody jest o 50% niższa od definicji ONZ dotkliwego deficytu wody. Fortune zwraca również uwagę, że od 2003 r. rząd chiński wydał ponad 60 mld dol. na ogromny program infrastrukturalny mający na celu przekierowanie wody z obfitującego w nią południa kraju, aby zasilić jałową północ. Program, co prawda, odniósł częściowy sukces – z pustynnych terenów uczynił niejako spichlerz kraju – ale nie rozwiązał problemu z brakiem zapasów wody i nie uchronił przed suszą południa kraju.

Potrzeba przygotowania na przyszłe kryzysy

Warto zauważyć, że w ostatnich latach zużycie energii elektrycznej w Chinach rosło w tempie prawie dwukrotnie wyższym niż zwykle, pomimo prób rządu zmniejszenia energochłonności gospodarki. Według danych chińskiego Ministerstwa Finansów w 2021 r. rząd wydał 8 mld dol. na dotacje do działań związanych z ochroną wody, co stanowi wzrost o 3% w stosunku do roku poprzedniego. Ponadto Pekin ustalił roczny limit zużycia wody w skali kraju na 640 mld m sześc., co oznacza spadek z 670 mld w 2020 r. Problemem jest również fakt, że 16% krajowych wód gruntowych jest zbyt zanieczyszczonych, aby można je było wykorzystać.

To nie pierwszy raz, kiedy Pekin mierzy się z problemem zapotrzebowania na wodę. W ubiegłym roku również obserwowaliśmy, jak firmy energetyczne zostały zmuszone np. do wstrzymania dostaw węgla i odcięcia zasilania milionów domów i przedsiębiorstw. Wygląda na to, że narastający deficyt wodny w Chinach spowoduje podobne, może nawet bardziej dotkliwe kryzysy także w przyszłości, co oznacza poważne zakłócenia w światowym handlu wszelkimi produktami, w tym także żywnością. Ponadto słabe jesienne zbiory w Chinach wywierają wpływ na światowy rynek towarów rolnych. Wszystko to może sprawić, że firmy polegające na dostawach z Chin będą musiały przemyśleć swoje kierunki łańcuchów dostaw, a Chiny w celu utrzymania kontrahentów będą musiały opracować skuteczne rozwiązania – uważa Tomasz Cincio.

Ekspert zauważa także, że potrzeba walki z suszą zaczyna mieć coraz większy wymiar globalny. I rzeczywiście, według ostatniego raportu ONZ „Drought in Numbers 2022” (Susza w liczbach) susze na świecie stają się coraz częstsze i dłuższe, a wśród wszystkich klęsk żywiołowych zbierają największe żniwo w ludziach. Raport wykazał, że w latach 1970–2019 zagrożenia pogodowe, klimatyczne i wodne były przyczyną 50% katastrof na świecie.

Już wcześniej, np. na skutek zamknięcia granic przez COVID-19 i restrykcji w handlu zagranicznym, przedsiębiorstwa i państwa zaczęły myśleć o uniezależnieniu gospodarek od dostaw z krajów takich jak Chiny. Pozytywnych wieści dostarczył w ostatnich dniach Raport SGH i Forum Ekonomicznego, potwierdzający nasze obserwacje o powrocie łańcuchów wartości po pandemii do Europy. Nie zapominajmy jednak, że połowa Europy znajduje się obecnie w stanie ostrzegawczym przed suszą. Wysycha wilgoć w glebie, obumiera roślinność i plony. Wiele sektorów nadal polega na dostawach z Chin, a długotrwały okres bez opadów atmosferycznych w tej drugiej największej i najszybciej rozwijającej się gospodarce świata, która jest zarazem największym eksporterem na świecie, nie napawa hurraoptymizmem. Co przyniosą najbliższe lata, czas dopiero pokaże – kwituje Tomasz Cincio, prezes Droplo.

Źródło: Droplo

O Autorze

MM Magazyn Przemysłowy jest międzynarodową marką medialną należącą do holdingu Vogel Communications Group. W ramach marki MM Magazyn Przemysłowy wydawane jest czasopismo, prowadzony jest portal magazynprzemyslowy.pl oraz realizowana jest komunikacja (różnymi narzędziami marketingowymi) w przemysłowym sektorze B2B.

Tagi artykułu

Zobacz również

Chcesz otrzymać nasze czasopismo?

Zamów prenumeratę